www.pomorska.pl/chojnice
Więcej informacji z Chojnic na stronie www.pomorska.pl/chojnice
O postępowaniu toczącym się w gdańskim Instytucie Pamięci Narodowej powiadomiliśmy w "Pomorskiej" miesiąc temu. Przypomnijmy, na początku grudnia starosta został tam w tej sprawie już przesłuchany. Ale na wyniki dochodzenia trzeba jeszcze poczekać.
Na czwartkowej sesji starostę o sprawę pytał radny Marek Reder. - Gazety poinformowały, że IPN bada, czy starosta był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB - zaczął. - Czy ta sprawa jest już wyjaśniona i czy są jakieś zarzuty?
Starosta Stanisław Skaja, odpowiadając, silił się na żartobliwy ton, lecz w istocie do śmiechu mu nie było. - Tak, mam na drugie imię Feliks (IPN podaje, że jest ślad w dokumentacji, że w grudniu 1983 r. zarejestrowano Skaję jako TW Feliks - red). - mówił Skaja. - Ale w IPN jest moja notatka, a nie teczka. Te zarzuty nie mają podstaw.
Skaja stwierdził, że jest mu przykro, że w Polsce w taki sposób rozlicza się dawne czasy.
Zauważył, że nie tylko jego stawia się w dwuznacznej sytuacji. - Zrobiono mnie, mojej rodzinie i moim przyjaciołom taki "prezent" akurat na święta - mówił. - Za grzechy trzeba płacić. Ale ja ich nie mam, wyspowiadałem się u księdza.