Gabriela i Tadeusz poznali się, więc 1 listopada 1948 roku przy grobach. Pamiętają tą datę i już od 60 lat wspólnie ją świętują.
Podróżować jest bosko
Zapytaliśmy Państwa Centków, jaka jest recepta na taką miłość.
- Wzajemny szacunek i zainteresowania - odpowiada Tadeusz. - Uwielbiamy z żoną czytać, zatem ta pasja pochłania nam dużo czasu. Po przeczytaniu lektury lubimy sobie podyskutować.
Gabriela dodaje:
- Poza tym uwielbiamy podróżować. Zachodnią Europę zjechaliśmy praktycznie całą. Wspominamy sobie nasze wojaże do Francji, Włoch, Bułgarii, na Węgry. Jeśli chodzi o sport, to ten temat raczej nigdy nas specjalnie nie zajmował.
Grunt to rodzina
Państwo Centkowie żyli według tradycyjnego modelu rodziny, jaki znany jest z opowieści naszych dziadków i czasem rodziców.
Ja jestem technikiem, mechanikiem i w tym zawodzie przepracowałem 46 lat - mówi "Pomorskiej" Tadeusz.
Żona Gabriela opowiada o sobie: - Ja za to nie pracowałam zawodowo. Siedziałam w domu i zajmowałam się domem, opiekowałam się mężem, co czynię do dzisiaj z bardzo wielką radością i miłością. Wychowywałam również nasze dzieci.
A dzieci państwo Centkowie dzieci mieli czwórkę.
- Dwie córki i dwóch synów. Niestety, jedną córkę pochowaliśmy, druga zaś jest zakonnicą i mieszka w Afryce, w Kenii. Zajmuje się tam wszystkim: uczy, leczy, wspiera. Co dwa lata przyjeżdża do nas w odwiedziny. Dziś też jest z nami, ku naszej wielkiej uciesze, by czcić nasz jubileusz - mówi Tadeusz. - Wypijemy sobie popołudniową kawę, a na dużą, jubileuszową uroczystość zaprosimy wszystkich w lipcu.
- Nasi synowie mają swoje rodziny. Mamy wnuki i trzech prawnuczków. Wszyscy mieszkają w Bydgoszczy i często nas odwiedzają. A my się z tego bardzo cieszymy, bo grunt, to rodzina - kończy Gabriela.