https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stoki doliny Wisły

MAREK WECKWERTH [email protected]
Zbocza pradoliny Wisły poprzecinane głębokimi parowami i urwiskami są prawdziwym poligonem dla turystów preferujących ekstremalne wrażenia. Szczególnie teraz, gdy krainą zawładnął generał-mróz.

Mimo to piechurzy z klubu "Wędrownik" przy PTTK "Szlak Brdy" w Bydgoszczy przetarli szlak pomiędzy Topolnem a Grucznem bez strat własnych. Z uwagi na trudności czyhające na 19-kilometrowej trasie, przewodzący grupie Tadeusz Frymark nazwał imprezę zimową ekstremą.

Dobre buty i czekan

Barokowy kościół w Topolnie słynie z cudownego obrazu Matki Boskiej, który - jak chce legenda - wyłowiono w 1583 roku z nurtu Wisły
Barokowy kościół w Topolnie słynie z cudownego obrazu Matki Boskiej, który - jak chce legenda - wyłowiono w 1583 roku z nurtu Wisły

Zbocza pradoliny poprzecinane są głębokimi wąwozami. Nie ma tam oznakowanych szlaków - trzeba posługiwać się szczegółowymi mapami.

Tej wędrówki na pewno nie można nazwać turystyką nizinną. Ukształtowanie terenu na uskoku Wysoczyzny Świeckiej i Doliny Dolnej Wisły przypomina góry. Niewysokie wprawdzie, ale o bardzo stromych zboczach, pooranych bliznami zamarzniętych strumieni i podziemnych wysięków wodnych.
Na takie też, górskie warunki, musi być przygotowany miłośnik wędrówek, szczególnie teraz - zimą. Przydadzą się zatem dobre buty, czekan, lina, a nawet maczeta. Zbocza porastają przecież kolonie gęstych ostrokrzewów. Przedarcie się przez plątaninę gałęzi jest trudne. Może to i dobrze, bo przed oczami ludzi ukryta jest iście bajkowa, dziewicza niemal kraina.
Są też bijące niezamarzającą wodą źródliska, do których - co widać po tropach na śniegu - przychodzą dziki, sarny i lisy. Odcinków niezamarzających strumieni strzegą czaple siwe, wciąż wypatrujące choćby niewielkiej pływającej zdobyczy. Tam zaś, gdzie brzegi wąwozów oddalają się od siebie, a także na osłoniętych polanach zboczy, warto unieść głowę - może zobaczymy parę jastrzębi patrolujących przestworza. Przed ich bystrym wzrokiem chronią się w gęstwinie bażanty i mnóstwo mniej strojnego ptactwa.

Tu żyli menonici

W jarach, na zboczach pradoliny można dostrzec ślady pobytu menonitów - dawnych gospodarzy tych ziem. W minionych stuleciach uprawiali żyzne gleby w dolinie Wisły, a i wspinali się wyżej - aż na Wysoczyznę Świecką. Opuszczone, zrujnowane domostwa, zdziczałe sady owocowe, a bywa, że i głęboką czeluść studni, można jeszcze odnaleźć w terenie. To prawdziwe uroczyska, jakby nierealne, z innego świata. Menonici - przybysze z Niderlandów - gospodarowali tu do końca II wojny światowej. Wtedy to musieli uciekać przed sowietami, bo też ci nie odróżniali ich od Niemców.

Kościół w Topolnie

Barokowy kościół w Topolnie słynie z cudownego obrazu Matki Boskiej, który - jak chce legenda - wyłowiono w 1583 roku z nurtu Wisły

No i proszę, tak rozpędziłem się w opisie okolic, że na koniec zostawiłem Topolno, które przecież jest na początku szlaku.
Topolno "od zawsze" było osadą strzegącą przeprawy przez Wisłę i szlaku handlowego. Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z 1239 roku - z czasów księcia Świętopełka II władającego Pomorzem. Jak mówią miejscowe podania, w roku 1583 z Wisły wyłowiono obraz Matki Boskiej, który umieszczono w specjalnie zbudowanej kaplicy. W roku 1684 obraz przeniesiono do nowo zbudowanego kościoła barokowego. Wkrótce do zabudowań klasztornych wprowadzili się paulini sprowadzeni z Jasnej Góry. Obraz zasłynął łaskami. Głowę Matki Boskiej zdobi replika korony podarowanej paulinom przez króla Władysława IV. Oryginał skradziono przed laty.
Ze zbocza góry pod Topolnem bije (oznakowane tablicą) źródło św. Rocha, zaś samo wzgórze poświęcone temu właśnie świętemu było niegdyś miejscem pielgrzymek. Stała tu kaplica, a przy niej cmentarz. Do dziś ostały się tylko resztki cmentarza.

Dojazd

Choć opisywany teren jest trudny do przejścia, bardzo łatwo można dotrzeć na start i metę szlaku, czyli do Topolna i Gruczna. Wyjazd z dworca PKS w Bydgoszczy o godz. 8.20. Wycieczkę można przerwać w każdym momencie i przejść polami do przebiegającej równolegle drogi krajowej nr 5. Przystanki PKS-u rozstawione są w stosunkowo niewielkich odległościach. Bez problemu można zatem dojechać do Bydgoszczy, Świecia i Grudziądza.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska