Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabelskie góry w Kujawsko-Pomorskiem - tak wyglądają. Urwiska i rzeka robią piorunujące wrażenie

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Są takie góry w naszym regionie, które noszą diabelskie nazwy. Oto one - ich postrzępione wierzchołki, urwiska odsłaniające piaskowe oblicze, wznoszą się nad Wisłą między Świeciem a Sartowicami. Zobacz także kolejne zdjęcia wykonane ze ścieżki nad wielką rzeką!
Są takie góry w naszym regionie, które noszą diabelskie nazwy. Oto one - ich postrzępione wierzchołki, urwiska odsłaniające piaskowe oblicze, wznoszą się nad Wisłą między Świeciem a Sartowicami. Zobacz także kolejne zdjęcia wykonane ze ścieżki nad wielką rzeką! Jerzy Bitner
Ze Świecia można wyprawiać się na atrakcyjne ze względów historycznych i krajobrazowych szlaki turystyczne. Szczególnie polecany jest ten wiodący na Diabelce i kolejne wznoszące się nad lewym brzegiem Wisły malownicze i diablo piękne urwiska.

Można się tam wybrać pieszo lub rowerem, choć bardziej efektywne w tym trudnym terenie są własne nogi. To wędrówka i przeżycia najwyższej próby. Trudno w regionie kujawsko–pomorskim znaleźć coś równie niezwykłego, rozgrywającego się na granicy gór (tak, bo ciąg nadwiślańskich wzgórz nazywany jest górami) i szerokiej wstęgi Wisły.

Owa niezwykłość sprowadza się także do tajemniczych, ciemnych wąwozów przecinających linię wzgórz, a także do świadectw przeszłości - pozostałości pomorskich grodów, zapomnianych cmentarzy, łąk i sadów, zaś na koniec do uroczego parku, dworu i kościółka nad urwiskiem.

Wyprawa, jeśli tylko chcecie zwiedzić całe pasmo nadwiślańskich urwisk od Świecia po Sartowice, wymaga dobrej kondycji, odpowiedniego obuwia i ubioru. Dobrze jest także zapoznać się z literaturą turystyczną i zabrać mapę, bowiem ciekawostek na szlaku, które mogą nam umknąć, jest naprawdę sporo.

Pomocna może się okazać kieszonkowa broszura pt. „Szlak turystyczny nadwiślańskimi stokami Diabelskich i Czarcich Gór”, pod red. Zdzisława Erdmanna i Krystyny Zbielskiej, 2004.

W roku 2003 wytyczono i oznakowano nieco ponad 10-kilometrową ścieżkę przyrodniczą ze Świecia do parku przypałacowego w Sartowicach. Wysokość bezwzględna tutejszych stoków sięga 60-92 m n.p.m., przy czym wysokość względna wobec poziomu Wisły jest niewiele mniejsza. Pochyłość stoków sięga gdzieniegdzie prawie 90 stopni. Na trasie ścieżki znajdują się punkty widokowe, 12 stacji oznaczonych drewnianymi słupkami i tablice informacyjne.

To też może Cię zainteresować

Opisujemy cały szlak ze Świecia do Sartowic, który wyznaczony jest tak w dolinie Wisły, przy samej rzece, jak też na górujących nad nią wzgórzach – na Wysoczyźnie Świeckiej. Przy czym zdjęcia autorstwa bydgoskiego przewodnika Jerzego Bitnera pochodzą z jego penetracji terenu przy samej Wiśle, zresztą na rowerze. Już to spojrzenie na niezwykle ukształtowanie terenu daje wyobrażenie o niezwykłych procesach geologicznych kształtujących lewy brzeg największej polskiej rzeki.

Szlak na Diabelce wiedzie początkowo ze Świecia

Szlak na Diabelce wiedzie początkowo ze Świecia ulicą Nadbrzeżną wzdłuż lewego brzegu rzeki Wdy, która tym ujściowym odcinkiem została sztucznie poprowadzona w latach 30. lub 40. XIV wieku przez krzyżackich budowniczych prosto do Wisły. Przekop wykonano po północnej stronie wznoszonego wtedy zamku, aby zwiększyć jego walory obronne. Od strony południowej podejścia broniły rozlewiska Wisły, po których do naszych czasów zachowały się starorzecza.

Ten kto chciałby zobaczyć cel wędrówki zanim dotrze na Diabelce i dalej na Góry Wiąskie oraz Czarcie, powinien wejść na 34-metrową zamkową wieżę obronną, z której roztacza się zapierający dech w piersiach na rzeczone wzgórza i na dolinę Wisły. Wtedy jednak musi przejść na prawy brzeg Wdy mostem w ciągu ulicy Mostowej i dalej iść ulicami PCK i Zamkową.

Diabelskie góry w Kujawsko-Pomorskiem - tak wyglądają. Urwiska i rzeka robią piorunujące wrażenie
Jerzy Bitner

Wróćmy jednak na lewy brzeg. Już na tym odcinku, idąc czy też jadąc rowerem ulicą Nadbrzeżną, oglądamy ujście Wdy i wrak stalowej barki, czy to wyrzuconej na brzeg przez żywioł wody czy też przez własną załogę – tego nie wiemy.

Wysokie stoki, które mamy po lewej ręce, wystawione są na ciepłe promienie słoneczne, co w średniowieczu wykorzystywali bernardyni ze Świecia – uprawiali tu winorośl i chmiel. Zresztą sama natura upodobała sobie nasłonecznione stoki, na których doskonale siedliska znalazła roślinność kserotermiczna, czyli ciepłolubna, by wymienić śliwę tarninę, głóg, dereń świdwę, trzmielinę pospolitą czy dziką różę.

Na naszym szlaku ustawiono pomosty i schodki ułatwiające wędrówkę. Tak dochodzimy do punktu widokowego pod Nowym Szpitalem w Świeciu, skąd roztacza się niezwykle szeroka panorama doliny Wisły. Sąsiednie wzgórze na terenie wsi Morsk jest prawdopodobnie tym, na którym funkcjonował gród księcia pomorskiego Grzymisława.

Diabelce (lub Góry Diable) obfitują w robiące ogromne wrażenie osuwiska. Miejsce nie jest bezpieczne, bo z wyniosłych klifów ześlizgują się olbrzymie masy piasku, a wraz nimi drzewa i krzewy. Wszystko jest tu igraszką natury, wszystko też jest niewymownie piękne.

Góry Wiąskie niedaleko miejscowości Wiąg

Wschodnią granicę Diabelców stanowi głęboki zalesiony wąwóz, po przekroczeniu którego wkraczamy w Góry Wiąskie. Nazwa tej części nadwiślańskich wzgórz wywodzi się od miejscowości Wiąg rozbudowanej między górną krawędzią wzgórz a zwłaszcza na północ od drogi ekspresowej S5.

Na szlaku, gdzieś w gąszczu na bardziej płaskich terenach kryją się ruiny starych domostw, w tym stara drewniana chata rybacka. Na zboczu podziwiać zaś można ciągle zielony skrzyp zimowy i girlandy bluszczu pospolitego wspinającego się po drzewach.

Znajdziemy tu także (między tablicami informacyjnymi 10 a 11) rozległą łąkę ziołową, która jest naturalną apteką dla przychodzących tu dzikich zwierząt.

Na wzgórzach nad ścieżką dydaktyczną znajdują się pozostałości grodu słowiańskiego Wiąg z XI - XIII stulecia, zdobytego przez Krzyżaków. Zajdziemy tam także pozostałości niemieckich okopów - punktu dowodzenia z ostatniej wojny.

Zatoka Filomatów i Filaretów w Kujawsko-Pomorskiem

Przed słupkiem nr 11 znajduje się Zatoczka Filomatów i Filaretów, której nazwa wywodzi się od przypływających tu łodziami wiosłowymi z Chełmna w pierwszej połowie XIX wieku (zabór pruski) polskich konspiratorów - miłośników literatury romantycznej i patriotycznej.

Czarcie Góry

Granicę między Górami Wiąskimi a Czarcimi wyznacza potężny, zalesiony jar Czerwonej Wody. Zejście kilkadziesiąt metrów w rozwartą szczelinę Ziemi robi niesamowite wrażenie, porównywalne tylko z górami.

O czym to świadczy? Ano o tym, że jar wyżłobiła ogromna masa wody. Dziś jej dnem płynie zaledwie struga – Czerwona Woda.

Najwyższym fragmentem Czarcich Gór jest Diabelska Kazalnica

Najwyższym fragmentem Czarcich Gór jest Diabelska Kazalnica (92 m n.p.m.). To jeden z występów nad potężnym urwiskiem. Nazwa ma nawiązywać do diabła, który siadywał na urwisku w pozie kaznodziei, jakby chciał przemówić do flisaków płynących Wisłą (Kazalnica jest doskonale widoczna od strony Wisły).

Legenda mówi, że diabeł zatrudnił się u miejscowego gospodarza za darmo, ale w zamian za jego duszę, gdy umrze. Gdy jednak gospodarz umierał, za radą pustelnika kazał ubrać w swoje szaty psa. Rozradowany diabeł, niewiele patrząc, porwał czworonoga aby zrzucić go w czeluście piekielne, które rozwarły się pod urwiskiem, ale pies go ugryzł. Czart zawył z bólu i sam wpadł do piekła. I tam został na zawsze, jakoby za karę, że tak dał się nabrać.

Diabelskie góry w Kujawsko-Pomorskiem - tak wyglądają. Urwiska i rzeka robią piorunujące wrażenie
Jerzy Bitner

Na Czarcich Górach miały też harcować czarownice. Kroniki donoszą, iż roku 1624 przed sądem stanęła Anna Tiburkowa, zeznają (zapewne pod przymusem), że utrzymywała stosunki cielesne z diabłem Rokitą. Do kontaktów z nieczystymi mocami przyznała się także Małgorzata Jagodkow.

Sartowice - pozostałości cmentarza ewangelickiego dawnych mieszkańców

Docieramy wreszcie w pobliże Sartowic. Po lewej stronie ścieżki przyrodniczej (tej od płaskowyżu) wśród drzew znajdują się pozostałości cmentarza ewangelickiego dawnych mieszkańców Sartowic, w większości menonitów. Cmentarz porośnięty jest barwinkiem pospolitym i gwiazdnicą wielkokwiatową.

Nad samym urwiskami ciągną się widoczne jeszcze okopy niemieckie z końca II wojny światowej. Z punktu widokowego rozpościera się wspaniały widok na Basen Grudziądzki, czyli rozległą nieckę w dolinie Wisły, powstałą podczas ostatniego zlodowacenia bałtyckiego.

Teraz wchodzimy na teren przypałacowego parku krajobrazowego w stylu angielskim z XVIII - XIX wieku. To dzieło Irlandczyka Dionizego Mc Claira. W czasach świetności był o wiele bardziej okazały niż dziś. Jednak pod koniec II wojny światowej park został zdewastowany, zniszczono ok. 45 proc. drzewostanu, zlikwidowano bażanciarnię, zwierzyniec i oranżerię.

Pomimo nieodwracalnych zniszczeń, za sprawą starych, pomnikowych drzew, nadal robi wrażenie. Podziwiać tu można dęby szypułkowe, jesiony, buki płaczące i czerwonolistne. Są też gatunki egzotyczne, by wymienić: dąb burgundzki, kasztan jadalny, miłorząb dwuklapowy, bożodrzew gruczołowaty, daglezja zielona.

Najstarszy jest 450-letni dąb o wysokości 30 m i obwodzie 4,2 m noszący imię Ulricha Grafa Schwerina von Schwanenfelda – ostatniego prywatnego właściciela sartowickiego (niem. Sartowitz) majątku pod koniec II wojny światowej. Był niemieckim ziemianinem i oficerem, zaangażowanym w nieudany zamach 20 lipca 1944 roku na Adolfa Hitlera. Schwerin był przewidziany przez spiskowców na sekretarza stanu nowego rządu. Został straconym w więzieniu Plötzensee w Berlinie.

W parku zachował się pałac Schwerina, który wszakże wzniesiony został już w roku 1792 na fundamentach znacznie starszej budowli - spalonego w roku 1750 gotyckiego dworu. Od XVI wieku Sartowice Górne i Dolne (nad brzegiem Wisły) były własnością polskich rodów szlacheckich. W drugiej połowie XVIII stulecia należały kolejno do generała artylerii Eustachego Potockiego i marszałka Ignacego Potockiego. Potem nabył je rosyjski broker Piotr von Ferguson, by w roku 1863 sprzedać niemieckiej rodzinie Schonenfeldów, a dokładniej Ernestowi von Schwanenfeldowi.

Urwisko Krystyny

Na skraju parku znajduje się Urwisko Krystyny. Tradycja wiąże je z tragedią córki hrabiego Schwanenfelda, właściciela pobliskich Sartowic, która zakochała się w synu chłopa. Krystyna, nie uzyskawszy zgody rodziców na ślub, rzuciła się z kilkudziesięciometrowego urwiska i zginęła.

Parkową aleją lipową można dojść do neorenesansowej kaplicy grobowej z drugiej połowy XIX wieku. Nad wejściem można jeszcze zobaczyć herby rodowe: po lewej kurkę Schonenfeldów, po prawej łabędzia Schwerinów.

Trumny znajdują się ponoć pod cementową posadzką, która wylano po wojnie. Uwagę zwracają małe, nieregularnie rozrzucone otwory w żeliwnych drzwiach mauzoleum, będące prawdopodobnie świadectwem strzeleckich "popisów" sowieckich żołnierzy. Generalnie jednak pisze się, że w czasie wojny w kaplicy ukrywała się grupa miejscowych mieszkańców.

Diabelskie góry w Kujawsko-Pomorskiem - tak wyglądają. Urwiska i rzeka robią piorunujące wrażenie
Jerzy Bitner

Historia Sartowic - zobaczcie historyczne ciekawostki

Historia Sartowic jest o wiele starsza – miejscowa ludność widziała tu ponoć tu harcujące diabły, demony, czarownice i niektórzy badacze są skłonni przypuszczać, że nieczyste siły otaczano tu czcią i składano im ofiary. Tak czy inaczej, osadę nazwano początkowo Czartowicami, by później przemianować ją na Sartowice.

W pierwszej połowie XIII wieku czartowickie wzgórze wziął w posiadanie książę pomorski Świętopełk II i na jednym z wyodrębnionych wzgórz wzniósł gród, otaczając go palisadą o konstrukcji skrzyniowej, wypełnioną ziemią.

Władca Pomorza pobierał cło od płynących Wisłą statków i tratw, także krzyżackich. To oczywiście Krzyżakom nie podobało się, więc pod osłoną nocy z 3 na 4 grudnia 1242 roku, w wigilię św. Barbary, przeprawili się z leżącego na przeciwnym brzegu Wisły zamku w Starogrodzie (odległym o ok. 20 km), zdobyli gród i spalili go. Z grodowej kaplicy wywieźli relikwie św. Barbary i umieścili je w Starogrodzie.

W roku 1850 na miejscu spalonego grodu stanęła kaplica pw. św. Barbary. Jej najcenniejszym wyposażeniem jest romańska chrzcielnica pamiętająca pierwszą grodową kaplicę z XIII stulecia. Na ścianie kaplicy przytwierdzona jest marmurowa tablica poświęcona dziesięciu tysiącom ofiarom terroru hitlerowskiego w pobliskim Mniszku. Tablicę ufundował syn Ulricha Schwerina von Schwanenfelda – Wilhelm. Na grodowym wzgórzu jest także współczesny cmentarz.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska