Trwała pierwsza lekcja. Na boisko szkolne zajechały busy Straży Granicznej. Wysiedli z nich funkcjonariusze. Pogranicznicy wraz z mamą chłopca weszli do sekretariatu gimnazjum. - Poprosiliśmy o legitymacje. Otrzymaliśmy je. Funkcjonariusze poinformowali nas, że rodzinie skończył się termin legalnego pobytu na terytorium kraju, a że go nie opuścili, muszą dokonać zatrzymania - relacjonuje Honorata Muszyńska-Puzio, dyrektor gimnazjum w Michalu (gm. Dragacz).
Nastoletni uchodźca został poproszony, by wyszedł z klasy. - Przy całym zajściu był obecny asystent kulturowy, aby tłumaczył uczniowi, co się dzieje - podkreśla dyrektor Muszyńska -Puzio.
Grzeczny uczeń
Chłopiec zostawił książki, ubrał kurtkę i w asyście mamy oraz Straży Granicznej wyszedł ze szkoły... - To grzeczny uczeń. Nawiązał już przyjaźnie - dodaje wzruszona dyrektor gimnazjum w Michalu.
Mieszkający w ośrodku w Grupie uchodźcy z Gruzji znów w niewoli!
I zaznacza: - Sytuacja przebiegła spokojnie i kulturalnie. Rozumiemy, że pogranicznicy wykonywali swoją pracę. Jednak dla całej naszej społeczności było to trudne przeżycie. Było nam zwyczajnie smutno, że uczeń, którego zdążyliśmy poznać i polubić, musiał nas opuścić. To dziecko przeżyło już tak wiele... I kolejny raz zostało zabrane ze środowiska, z którym się zintegrowało...
Można było załatwić to w delikatniejszy sposób
Z naszą redakcją skontaktował się Marian Dziurda z Grupy, który jest partnerem matki jednego z uczniów, które uczęszcza do klasy z zatrzymanym uchodźcą. - Młodzież bardzo przeżyła tę sytuację - mówił pan Marian. - Nie powinno zabierać się dziecka z lekcji. To nie przedmiot. Uważam, że można było tę sprawę załatwić w inny sposób. Delikatniejszy.
Dyrektor Muszyńska-Puzio jednocześnie wybiega w przyszłość: - Myślę, że takie sytuacje będą się, niestety, powtarzały...
W gimnazjum w Michalu uczy się kilkanaście dzieci cudzoziemców, którzy przebywają w Otwartym Ośrodku dla Uchodźców w Grupie.
By nie rozłączyć rodziny
Zgodnie z informacją Straży Granicznej, czynności w tej sprawie zostały zaplanowane na godziny poranne, tak aby rodzice i dzieci przebywały wspólnie na terenie ośrodka.
- Jednak w trakcie zatrzymania rodziców, jedno z dzieci, 15 -letni syn był już w szkole. Po konsultacji z matką i za jej zgodą funkcjonariusze udali się do szkoły po chłopca tak, aby nie dopuścić do rozłączenia dziecka od rodziny - wyjaśnia chor. szt. Dagmara Bielec-Janas, rzecznik prasowy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Obywatele Gruzini i Czeczeni w Polsce szukają nowego życia
Na podstawie decyzji Sądu Rejonowego w Bydgoszczy siedmioosobowa rodzina została przewieziona do strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców w Kętrzynie.