Przypomnijmy. W ostatnim czasie kilka razy pisaliśmy o sprawie giełdy na „Chemiku”, która rozstawia się każdej niedzieli o świcie w pobliżu ulicy Magnuszewskiej. Dostaliśmy od Państwa kilka maili i kilkanaście telefonów, z których wynikało, że po giełdzie jest problem. Problem, czyli po prostu bałagan. - Walają się śmieci, butelki, kartony, papiery, a odpowiedzialnych brak - mówili nam Państwo.
Czytaj: Mieszkańcy Bydgoszczy mają dość bałaganu na "Chemiku"
- Ogólnie nie narzekam, mieszkam w okolicy od dwudziestu lat i bardzo dobrze się tam żyje - mówił pan Jarosław, nas Czytelnik. - Tylko ta giełda. Co tydzień nie dość, że jest hałas i tłum, to jeszcze ten bałagan. Owszem, widzę, jak po wszystkim uwijają się ludzie, którzy to sprzątają, ale zawsze coś zostanie. Coś zwieje wiatr. I potem tak to leży. Najgorzej jednak sprawa wygląda z „gośćmi” giełdy. Niektórzy zachowują się, jakby byli w chlewie. Rzucają śmieci, gdzie popadnie, parkują tak, że straż miejska na pewno by miała co robić.
- Mamy już dość. To brak szacunku, a gdzie straż miejska, gdzie patrole? - pytali nas Państwo. - Z wierzchu jest może nawet posprzątane, ale jak się dobrze przypatrzeć, to w okolicy pełno jest jakichś pojedynczych śmieci.
Straż miejska mówiła, że patrole są. A zanosi się na to, że będzie ich jeszcze więcej. Po naszych artykułach głos zabrał sam prezydent Bruski, który wysłał pismo do komendanta municypalnych. - Zwracam się z prośbą, by patrol straży miejskiej każdorazowo, niezwłocznie po zakończeniu niedzielnego handlu na tym terenie sprawdzał, czy cały teren, na którym odbywa się giełda jest sprzątany bezpośrednio po jej zakończeniu, tj. około godz. 14 - czytamy w piśmie. - Teren, na którym odbywa się handel w części należy do prywatnych właścicieli, w części do miasta i jest użytkowany przez Bydgoski Klub Sportowy „Chemik” na podstawie umowy użyczenia.
Wkrótce więc problem powinien zniknąć. Czekamy na informacje od Państwa, czy po najbliższej niedzieli na terenie giełdy i koło niej będzie czysto.