Do nieszczęśliwego zdarzenia z udziałem psa doszło w minionym tygodniu przed jednym ze sklepów przy ulicy Płockiej. Starszy mężczyzna, wychodząc ze sklepu, został zaatakowany przez psa rasy amstaf, który został przed sklepem pod opieką 6-letniego chłopca. Właściciel psa robił akurat zakupy. Nie wiadomo, dlaczego pies zaatakował mężczyznę. W wyniku ataku 61-latek doznał ran szarpanych. Ma uszkodzony kręgosłup i genitalia. Po zdarzeniu pies trafił na badanie do lekarza weterynarii, który wykluczył wściekliznę. Policjanci prowadzą śledztwo w sprawie uszkodzenia ciała.
To już kolejny przypadek pogryzienia w naszym regionie. Półtora roku temu w podwłocławskiej Nowej Wsi trzy psy zaatakowały 40-latkę, która była na spacerze z 9-miesięczną córeczką. Kobieta swoim ciałem zasłoniła wózek, w którym było dziecko. W wyniku pogryzień w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Lekarzom udało się uratować nogę kobiety, choć była obawa, że będzie trzeba ją amputować. Katarzyna Kozłowska nadal przechodzi żmudną i bardzo kosztowną rehabilitację.
We Włocławku w ostatnich latach znacznie zwiększyła się liczba psów. Wraz ze wzrostem liczby psów, nie zwiększyła się, niestety, świadomość ich właścicieli.
Nie zdajemy sobie sprawy, że pies w każdym wieku bez względu na rasę powinien brać udział w szkoleniu. Takie zajęcia z psem pozwalają przede wszystkim poznać i zrozumieć naszego psa.
- Psy lubią pracować - mówi Ewa Leśniewska, trener szkolenia psów metodą pozytywnych wzmocnień. - Takie szkolenie dla czworonoga to wielka frajda.
Takie szkolenie to koszt od 50 złotych, w przypadku jednorazowej konsultacji. Dwumiesięczne szkolenie psa to 250-400 złotych.
Warto zwrócić uwagę na metody szkoleń. Jak powiedziała trenerka, nie poleca zajęć, na których uczy się psa agresji, a niestety, takich nie brakuje.
- Trafiają do mnie psy po nieumiejętnie prowadzonych szkoleniach, zwłaszcza obronnych - zdradza Ewa Leśniewska. - Resocjalizacja takiego psa jest trudnym zadaniem, zwłaszcza dla właścicieli. Ostatnio trafił do mnie 4-miesięczny owczarek niemiecki po takim szkoleniu. Gryzł i “terroryzował” domowników.
W tym roku strażnicy miejscy odebrali już 109 interwencji związanych z wykroczeniem z udziałem psów. Właściciele zwierzaków z reguły karani są pouczeniem (130 w tym roku), tylko 8 razy strażnicy nałożyli mandat na opiekunów psów, 3 razy skierowano wniosek do sądu.
W kwietniu strażnicy miejscy interweniowali na ulicy Wyszyńskiego, gdzie opiekun psa nie trzymał zwierzęcia na smyczy i dodatkowo szczuł psem. W takich wypadkach strażnicy miejscy kierują wniosek do sądu.
- Szczucie psem to jedno z poważniejszych wykroczeń, na które strażnicy miejscy natychmiast reagują - mówi Dariusz Rębiałkowski, rzecznik prasowy włocławskich strażników miejskich.
Jak podkreśla rzecznik strażników, opiekun psa powinien zdawać sobie sprawę z tego, że za niewłaściwe sprawowanie opieki nad psem może zostać ukarany mandatem.
Zgodnie z uchwałą rady miasta pies może zostać puszczony ze smyczy tylko na terenach niezabudowanych i niezagospodarowanych. Umownie takim miejscem jest między innymi plac cyrkowy przy ulicy Broniewskiego, na Południu. Puszczony ze smyczy pies musi mieć kaganiec i być pod opieką właściciela.
Właściciel psa może zostać ukarany mandatem w wysokości od 50 do 250 złotych.
Strażnicy miejscy poza interwencjami o niewłaściwym sprawowaniu opieki nad psem, kontrolują zgłoszone hodowle psów ras agresywnych. W tym roku jednak takich zgłoszeń nie odnotowano.
Do ras psów agresywnych zalicza się między innymi: amerykańskiego pit bull terriera, buldoga amerykańskiego, doga argentyńskiego, psa kanaryjskiego, rottweilera, owczarka kaukaskiego.
Choć jak mówi Ewa Leśniewska, są to głównie rasy psów, które potrzebują człowieka i dobrze prowadzone, w stosunku do niego nie są agresywne. “Psimi terrorystami” są raczej psy ras: jamnik, terrier czy york. To psy silne psychicznie, stworzone do pracy. W ich przypadku zdarzają się ataki, jednak są bagatelizowane ze względu na gabaryty psa.
- Pies sam z siebie nie zaatakuje - mówi Ewa Leśniewska, trener szkolenia psów metodą pozytywnych wzmocnień. - Jedynie w przypadku zaburzeń neurologicznych. W 99 procentach przypadków to człowiek prowokuje psa. Czasem nawet nieświadomie, poprzez na przykład spojrzenie.
Inaczej się dzieje w przypadku kilku psów, jak miało to miejsce na Nowej Wsi. Tam zadziałał mechanizm sfory. Prawdopodobnie psy wzajemnie się nakręcały.
Właściciel psa musi zdawać sobie sprawę z wielkiej odpowiedzialności, jaka ciąży na nim jako opiekunie psa.