Obejrzyj wideo: Nudzisz się w Toruniu? CSW zaprasza na wakacyjne wycieczki tematyczne!

Henryk Olkiewicz w toruńskiej straży miejskiej pracuje od 1992 roku. Jest zastępcą naczelnika wydziału dzielnicowych. W 2012 roku rozpoczęło się jego hobby - zbieranie naszywek straży miejskiej z całego kraju. - W porównaniu do innych zbierających, zacząłem dość późno - mówi. - W 2012 roku byliśmy na szkoleniu w Ustroniu. Przyjechał tam strażnik z Milanówka, który w przerwie między zajęciami pokazał swoją kolekcję - wspomina pan Henryk.
Strażnicy miejscy w całej Polsce wymieniają się naszywkami
Pokaźna kolekcja innego strażnika sprawiła, że pan Henryk postanowił także w Toruniu stworzyć taki zbiór. - Dostałem wtedy pierwsze dziesięć sztuk naszywek straży z większych miast, z Poznania, Wrocławia czy Gdańska. Takie jest dość prosto zdobyć, jest ich sporo - wyjaśnia.
Polecamy
- W Sierakowie zbudowali zamek ze słomy! Jest fosa, brama, a nawet książę na koniu
- Te auta miejskie warto kupić. Są małe, wygodne i mało palą. Sprawdź TOP 10!
- Aby żadne dziecko się nie zadławiło! Toruń kupi specjalne urządzenia dla żłobków
- Toruń i Bydgoszcz walczą o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Zamieszanie w Sejmiku
Przez ponad 10 lat zbierania, kolekcja strażnika z Torunia rozrosła się do około 815 egzemplarzy. Jest ich tak dużo, że panu Henrykowi momentami trudno jest się doliczyć. Jego kolekcja jest już w kraju całkiem dobrze znana, dzięki czemu torunianin pozyskuje kolejne naszywki.
- Głównie zdobywam je dzięki pomocy prawnej. Kiedy ktoś z Torunia popełni wykroczenie gdzieś indziej w Polsce, zgłaszają się do nas funkcjonariusze po pomoc w ustaleniu sprawcy i zdarza się, że przy okazji podarują naszywkę - opowiada. - Zbierają też np. policjanci i to środowisko się zna. Dajemy sobie znać, kiedy mamy na wymianę egzemplarze i tak powstają całe kolekcje.
Tak powstaje wielka kolekcja strażnika miejskiego z Torunia
Pan Henryk naszywek raczej nie kupuje - większość zdobywa właśnie dzięki wymianie i kontaktom ze strażnikami z całego kraju. - Przy okazji też rozmawiamy, jak to wygląda u nich w mieście czy gminie. Pytamy się, jak tam działa straż, co się dzieje, jakie mają obowiązki - zwraca uwagę.
Naszywek na wymianę, tzw. powtórek, strażnik z Torunia ma dziś około sześćdziesięciu. - Mnie zadowolić jest już bardzo ciężko - przyznaje. W jego kolekcji jest bowiem sporo prawdziwych białych kruków.
Jednym z nich jest naszywka straży miejskiej w Lipnie, na której widnieje herb... Torunia. - Straż w Lipnie powstała 2,5 roku temu. Poszedł tam pracować strażnik, który wcześniej był u nas - w Toruniu. Przy projektowaniu naszywek, do firmy, która je robiła, wysłali jako wzór plakietkę toruńskiej straży. Ci, którzy robili naszywki zmienili tylko napis, a herb został ten sam.
Polecamy
Gdy pan Henryk to zobaczył, od razu zgłosił się po jak największą liczbę plakietek. Kilka dni później telefony już się u niego urywały, bo taki egzemplarz w każdej kolekcji będzie wyjątkowym okazem. Ale takich jest o wiele więcej, bo gminne i miejskie straże, jak się okazuje, w Polsce przez 30 lat zyskała już całkiem bogatą historię.
Białe kruki w kolekcji naszywek Henryka Olkiewicza z Torunia
Wśród cennych naszywek w kolekcji Henryka Olkiewicza znajdą się m.in. plakietki straży, które działały jedynie w latach dziewięćdziesiątych. - Naszywek z Tykocina nie znajdziecie nigdzie indziej w Polsce - są tylko u mnie. Straż istniała tam tylko dwa lata: od 1993 do 1995.
Inne białe kruki pana Henryka? Chociażby naszywki sprzed 2000 roku z Piły, Sopotu, Sandomierza czy Stalowej Woli. Do tego Wesoła, która dziś jest już dzielnicą stolicy, a naszywka pochodzi z czasu, kiedy była jeszcze miastem. Specjalne miejsce ma także plakietka z Kazimierza Dolnego, gdzie na jednej sesji rady miasta straż powołano, a już na następnej - zrezygnowano z jej utworzenia. - Naszywki jednak zdążyli zrobić - dodaje strażnik.
Na tych ponad ośmiuset egzemplarzach kolekcja jednak się nie skończy. - Mam wiedzę o przynajmniej siedemdziesięciu naszywkach, których mi brakuje. Czasami nie da się sprawdzić, czy gdzieś istniała straż przez niekompletne bazy - wyjaśnia pan Henryk.
Teraz strażnik uzupełnia - jak mówi - "koronę Himalajów". - Ożarów, Tomaszów Mazowiecki, Margonin i Przysucha mają bardzo podobne herby - z kobietą siedząca na niedźwiedziu. Brakuje mi naszywki tej ostatniej miejscowości i będę miał komplet, już na nią czekam.
Zbieranie naszywek to jednak nie jedyna pasja strażnika miejskiego z Torunia. Jak mówi, kocha muzykę, której nie tylko słucha, ale też ją tworzy. - Gram na gitarze, akordeonie i keyboardzie - wymienia pan Henryk, który nie ukrywa, że może w przyszłości uda się pokazać jego kolekcję szerszej publiczności. - Tylko będą musiały być dobrze zabezpieczone - zaznacza.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: