Sprawa wyszła na jaw w sobotę, gdy więźniarka opowiedziała o całej historii wychowawcy. Natychmiast została zawiadomiona prokuratura i policja. Strażnik jeszcze w sobotę został zatrzymany.
Zdaniem prokuratury pomiędzy sierpniem a końcem września dochodziło do intymnych kontaktów strażnika z jedną z więźniarek. Oboje mają po 40 lat. On od 10 pracuje w Służbie Więziennej. Funkcjonariusz usłyszał zarzut doprowadzenia do współżycia „poprzez wykorzystanie stosunku zależności”. Za to przestępstwo grozi do trzech lat więzienia. Gwałt – czyli doprowadzenie do współżycia przemocą - jest zagrożony karą nawet 12 lat więzienia.
Prokuratura nie zdecydowała się zarzucić funkcjonariuszowi aż tak poważnego przestępstwa. Choć – zdaniem śledczych – są mocne dowody, że dochodziło do intymnych kontaktów. Ale nie ma dowodów na przemoc ze strony funkcjonariusza. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy przechwycono listy pisane przez funkcjonariusza do więźniarki i przez nią do niego.
Prokuratura Wrocław Psie Pole przesłała sądowi wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd odmówił. Dowody prokuratury – ocenił sąd - są przekonujące, ale nie ma obawy, że na wolności mężczyzna będzie utrudniał śledztwo.
- W sobotę po spotkaniu osadzonej z wychowawcą dowiedzieliśmy się o tej sprawie – mówi rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej we Wrocławiu kapitan Mariusz Jastrzębski. - Natychmiast zaczęliśmy sprawę wyjaśniać.
Jak mówi kapitan, więźniarka została otoczona opieką psychologiczną. Poproszono też ginekologa o przebadanie kobiety. Jak mówi kapitan Jastrzębski nie potwierdził on faktu współżycia. Choć z ustaleń prokuratury wynikać ma, że intymne kontakty skończyły się we wrześniu. Do czasu wyjaśnienia sprawy funkcjonariusz będzie zawieszony. Jak zarzuty się potwierdzą, zostanie wydalony ze służby.