2 z 7
Poprzednie
Następne
Strefa biedy na Głowackiego w Grudziądzu.
Niektórzy lokatorzy starają się dbać o swój "pokój z kuchnią". Choć przypomina to próbę zawrócenia Wisły kijem. Inni z zajmowanych "m" zrobili zwykłe meliny. Inne słowo nie pasowałoby do lokalu zajmowanego przez Jerzego Lacha. To zniszczony przez alkohol mężczyzna, który prawie stracił kontakt z rzeczywistością. Słabo widzi, ledwo chodzi, nawet swojego nazwiska nie może wybełkotać.
- Powinien trafić do DPS-u albo hospicjum. Jak najszybciej - podkreśla Leszek Drewnik.
W mieszkaniu Jerzego Lacha utrzymuje się kwaśny fetor, który powoduje odruch wymiotny. To wilgoć tak śmierdzi i zgniłe jedzenie, które zalega w kuchni. I brudne, pomiętolone ubrania walające się po wstrętnym, klaustrofobicznym pokoiku. Ten fetor to produkt rozkładu i śmierci.