Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 2:3 (26:24, 23:25, 25:18, 21:25, 13:15)
Grupa Azoty ZAKSA: Janusz, Kaczmarek, Paszycki, Smith, Śliwka, Żaliński, Shoji (libero) oraz Staszewski, Kluth, Stępień.
Jastrzębski Węgiel: Toniutti, , Boyer, Gladyr, Wiśniewski, Clevenot, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti, Szumyra.
To była szansa na zdobycie pierwszego trofeum w nowym sezonie, 2022-23. Mecz odbył się w Lublinie, w hali im. Tomasza Wójtowicza. Patron zmarł dwa dni wcześniej, przed samym Superpucharem uczczono jej pamięć minutą ciszy, a zawodnicy na parkiet wyszli w koszulkach ze zdjęciem byłego znakomitego siatkarza.
Jeśli patrzeć na wyniki zespołów w tym sezonie, to faworytem byli jastrzębianie. Przez rozgrywki PlusLigi idą na razie jak burza, wygrali wszystkie pięć spotkań, nie stracili jeszcze punktu, rywalom oddali ledwie dwa sety. Z kolei ZAKSA niemiło zaskakuje, bo drużyna, która w poprzednich latach śrubowała seria meczów bez porażki, teraz ma już dwie na koncie.
Jastrzębski Węgiel dogonił ZAKSĘ
Starcie o Superpuchar to jednak inna historia, zwłaszcza że obie ekipy mają pewne rachunki do wyrównania. W pierwszym secie to kędzierzynianie częściej byli na prowadzeniu. Odskoczyli na 13:10, potem na 19:15, 23:17. Jednak od stanu 24:19 coś się w ich grze zacięło, rywale obronili pięć setboli i był remis! Po dwa punkty w tym czasie zdobyli Jurij Gladyr i Benjamin Toniutti (oba blokiem). Szalę na korzyść ZAKSY w kluczowym momencie przechylił Dmytro Paszycki - najpierw zapunktował w ataku, a następnie zagrywką.
W drugiej partii było 10:7, ale później wynik długo oscylował wokół remisu. Gdy wydawało się, że ekipa z Kędzierzyna-Koźla przejęła w końcówce inicjatywę (22:20), zaczęła się mylić. Od stanu 23:22 jastrzębianie dostali trzy kolejne punkty w „prezencie”: Marcin Janusz zepsuł zagrywkę, ZAKSA nie przebiła piłki po dobrej zagrywce Gladyra, a na koniec w aut zaatakował Łukasz Kaczmarek. 1:1 w setach.
W trzeciej odsłonie ostatni remis to 8:8. Od tego momentu ZAKSA zdobyła trzy punkty z rzędu. Później powiększała przewagę, zwyciężyła do 18 (koniec był po asie Paszyckiego) i znacznie przybliżyła się do zdobycia trofeum. Jastrzębski Węgiel nie odpuścił, doprowadził do tie-breaka. Kluczowy fragment w czwartym secie był od stanu 14:15 do 15:20.
Gorący tie-break w meczu ZAKSA - Jastrzębski Węgiel o Superpuchar
Decydują partia była huśtawką nastrojów. Było 3:2, 3:5, 5:5, 5:7. Zmiana stron nastąpiła przy wyniku 6:8.
Jastrzębianie wkrótce powiększyli dystans do 3 „oczek” i wydawało się, że mają sytuację do kontrolą, zwłaszcza że po kontuzji boisko musiał opuścić rozgrywający ZAKSY - Marcin Janusz (przy 9:11). Jednak kędzierzynianie w końcówce po serii doprowadzili do remisu - od 10:13 do 13:13. Tyle że ten 13. punkt po wideoweryfikacji został im odebrany (12:14, atak Gladyra był jednak po bloku). Sami chcieli też sprawdził zapis wideo (dotknięcie siatki), lecz nie dostali na to zgody.
Kędzierzynianie nie mogli się z tą decyzją sędziów pogodzić. Pierwszego meczbola jednak obronili. Za drugim podejście Stephen Boyer dał wygraną Jastrzębskiemu Węglowi atakiem ze skrzydła.
