Wielu kupujących narzekało na drożyznę.
W weekend tłocznie było m.in. w galerii handlowej na Glinkach oraz Galerii Pomorskiej. Trudno tam było znaleźć puste miejsce na parkingu. Z tego też powodu wielu zdenerwowanych kierowców odjeżdżało z kwitkiem.
Kupujących nie brakowało też w sklepach z zabawkami. - Rozumiem, że lalki kosztują nawet 100 złotych, ale żeby aż 9.90 wydawać na opakowanie? - dziwił się mężczyzna, który chciał wnuczce kupić prezent w sklepie "Brio". - Pójdę na giełdę przy "Chemiku". Co z tego, że nie kupię "firmowej" lalki. Czteroletnia dziewczynka nie zwróci uwagi, jaka firma wyprodukowała zabawkę. A opakowanie będzie gratis.
Stringi Mikołajowej
Na "Chemiku" panował wczoraj tłok. I to nie tylko wśród kupujących. Straganów było tyle, że niektórzy handlowcy zajęli pod swoje kramy część chodników. Kierowcy, dla których zabrakło miejsc na pobliskich parkingach, gorączkowo poszukiwali ich przed okolicznymi blokami.
Śpiewająca choinka machająca gałązkami, gwiazdor - pozytywka tańczący makarenę i pani Mikołajkowa - figurka ubrana w czapkę i stringi - to hity tegorocznych świąt, które oprócz odzieży, kosmetyków i zabawek można było kupić wczoraj na giełdzie.
Spacerkiem po sklepie
Ale nie we wszystkich bydgoskich sklepach było w miniony weekend tłoczno.
W sobotę, wczesnym popołudniem, w Kauflandzie klientów było tylu, co w każdy inny dzień. Nawet przy stoisku z mięsem i wędlinami nie było kolejek. Niewiele osób interesowało się też ozdobami choinkowymi. - Ta duża bombka kosztuje prawie 15 złotych? - starsza pani nakładała okulary, bo nie wierzyła własnym oczom. - Boże! To ja pójdę do butiku, w którym wszystko mają po pięć złotych i kupię komplet.

Biznes
Również niedziela handlowa nie przyciągnęła tłumów do bydgoskiego Tesco. Przed południem nie wszystkie kasy były tam czynne. Ale też nie było takiej potrzeby. Klienci raczej zwiedzali niż kupowali.
- Wstąpiliśmy tutaj w drodze powrotnej z kościoła - mówili Barbara i Stanisław Lewandowscy. - Chcieliśmy się przejść nad Brdę, ale jest za zimno, więc na spacer wybraliśmy się do sklepu.
Głośna konkurencja
W Śródmieściu otwarty był wczoraj najwyżej co drugi sklep. Tłumów nie było.
Przechodząca obok galerii handlowej "Drukarnia" starsza kobieta nie kryła oburzenia: - Widzisz córuś, ksiądz z sąsiedniego kościoła Klarysek nawet w niedzielę spokojnie odprawić mszy nie może.