MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świecie. Sąsiad - prześladowca może uprzykrzyć życie

Andrzej Bartniak
Czy każdy telefon do komendy musi kończyć się interwencją? - Tak - odpowiadają, słusznie zresztą, policjanci.
Czy każdy telefon do komendy musi kończyć się interwencją? - Tak - odpowiadają, słusznie zresztą, policjanci. Andrzej Bartniak
- Za każdym razem, gdy słyszę pukanie do drzwi, boję się, że to znowu policja - żali się Czytelniczka. Bywa, że skłócona z nią sąsiadka wzywa patrol trzy razy dziennie. Czy każdy telefon do komendy musi kończyć się interwencją?

- Tak - odpowiada krótko podkom. Tomasz Krysiński z KPP w Świeciu. - Wymuszają to procedury. Nawet wtedy, gdy pojawiają się pewne wątpliwości, co do słuszności wezwania - zaznacza. - Patrol musi udać się na miejsce, aby ustalić, co faktycznie się wydarzyło.

W przypadku konfliktu, którego jedną ze stron jest Ludmiła Młynik ze Świecia, zwykle nic się nie dzieje. - To trwa już od roku - skarży się kobieta. - Nie wiedzieć czemu, sąsiadka postanowiła uprzykrzyć mi życie. Regularnie wymyśla preteksty, aby tylko w naszej kamienicy pojawiła się policja i skontrolowała, co dzieje się w moim mieszkaniu - relacjonuje. - Myślę, że liczba interwencji przekroczyła już 70. Zdarzały się dni, gdy policjanci pukali do moich drzwi cztery razy w ciągu dnia. Tylko po to, aby za każdym razem stwierdzić, że nie ma podstaw do podjęcia jakichkolwiek czynności, ponieważ zarzuty okazywały się nieprawdziwe.

Świecie wiadomości

Zwykle skargi dotyczyły stosunkowo błahych spraw, takich jak zakłócanie spokoju poprzez np. głośne odtwarzanie muzyki. Choć zdarzały się też zarzuty cięższego kalibru, np. kradzież drewna lub tak zaskakujące, jak obwinianie syna Czytelniczki o to, że oddał mocz na kłódkę od szopy. - Nigdy nic się nie potwierdzało, bo pretensje zawsze były wyssane z palca - zaznacza.

A gdyby coś się stało?

Wydawało się, że problemy się skończą w momencie, gdy świecka komenda skierowała do Sądu Rejonowego w Świeciu wniosek o ukaranie kobiety stojącej ze za bezpodstawnymi interwencjami. Nic się jednak nie zmieniło. Czytelniczka zaczęła pytać wprost, czy w świetle tego dokumentu, policjanci powinni nadal reagować na telefony z pretensjami lokatorki domu przy ul. Grzymisława? - Wniosek niczego nie zmienia, bo za każdym razem chodzi o coś innego - wyjaśnia Krysiński. - Proszę sobie wyobrazić, jakie byłoby oburzenie, gdyby faktycznie coś się stało, a dyżurny zignorowałby telefon tylko dlatego, że ta pani tego dnia dzwoniła już dwa razy.

Sprawa wcale nie jest taka wyjątkowa. Od początku tego roku do sądu skierowano dwa wnioski o ukaranie "prześladowcy". Faktycznie podobnych historii jest więcej. - Statystyki nie obejmują bowiem sytuacji, gdy policjanci sami uznają, że nie było podstaw do wezwania i karzą mandatem osobę zawiadamiającą o rzekomym wykroczeniu bądź przestępstwie - mówi Krysiński.

O sąsiedzkich swarach sporo mógłby powiedzieć prezes ZGM. - Znam ostre konflikty ciągnące się nawet trzy lata - tłumaczy Paweł Bednarski. - Prędzej czy później każdy z nich wygasa. Choć czasami, by tak się stało, któraś ze stron musi zmienić miejsce zamieszkania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska