- Dopiero wczoraj córka przyniosła ze szkoły część podręczników - denerwuje się pani Hanna z powiatu bydgoskiego, mama siódmoklasistki.
- Mój syn chodzi do siódmej klasy i do tej pory nie ma podręczników ani ćwiczeń do wszystkich przedmiotów - dodaje pan Marek z Bydgoszczy. - Wychowawca powiedział, że jeszcze nie dotarły z wydawnictwa.
- Na razie dzieci w klasie mojej córki nie korzystają jeszcze z żadnych podręczników - mówi też pani Magdalena, mama trzynastoletniej Dominiki.
Tak wygląda sytuacja w wielu szkołach w regionie po dwóch tygodniach nowego roku szkolnego. - Na zebraniu dowiedzieliśmy się, że książki mają być wydawane uczniom w tym tygodniu - opowiada pani Magdalena. - Podręczniki dla siódmej klasy przyszły jako ostatnie, w dodatku brakuje jeszcze kilku przedmiotów. To niepoważne. Pani minister zapewniała, że wszystko będzie gotowe. Niestety, okazało się, że to tylko słowa. Dzieci nie mają podręczników, ćwiczeń, nauczyciele kserują strony z zadaniami. Szczerze mówiąc, te opóźnienia były do przewidzenia.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
W szkołach w regionie również nie ukrywają, że wciąż czekają na książki i to nie tylko dla klasy siódmej, ale również dla innych oddziałów. - Podręczniki cały czas do nas spływają, niektórych jeszcze brakuje - mówi Lukrecja Trzemżalska-Naganowska, dyrektor SP 46 z Oddziałami Dwujęzycznymi w Bydgoszczy. - Można powiedzieć, że uzupełniamy braki. Na przykład z języka angielskiego dla klasy IV wydawnictwo przysłało nam inny podręcznik niż ten, który zamawialiśmy. Książki trzeba było odesłać i teraz czekamy na nowe. Czasami trzeba też było domówić kilka brakujących egzemplarzy. Akurat nie mamy zgłoszeń, aby były problemy z podręcznikami dla klasy siódmej. Zresztą dla doświadczonych nauczycieli brak podręczników nie jest żadną przeszkodą w prowadzeniu zajęć. Mamy też do dyspozycji tablice interaktywne, zajęcia odbywają się normalnie.
- Są jeszcze pewne drobiazgi, niezgodności z zamówieniami - przyznaje też Iwona Fechner-Sędzicka, dyrektor SP 7 w Toruniu. - Musieliśmy domówić trochę książek, ale większość mamy. Podręczniki są wprowadzone do ewidencji i uczniowie je odbierają na bieżąco. Mam nadzieję, że w tym tygodniu będziemy mieć już wszystkie brakujące podręczniki.
Problemy są również z ofertą dla młodszych klas. - Czekamy jeszcze na książki dla klas II i III szkoły podstawowej - wyjaśnia natomiast Katarzyna Machalińska, dyrektor Zespołu Szkół nr 29 w Bydgoszczy. - Cały czas jest trochę chaosu: dostajemy tytuły, których nie zamawialiśmy, albo czegoś brakuje. Poza tym niektórzy rodzice zapisali dzieci do szkoły dopiero 1 czy 4 września, a my pierwsze zamówienia składaliśmy w czerwcu. Mimo to lekcje toczą się normalnym trybem, dzieci otrzymują materiały od nauczycieli, korzystamy z e-podręczników. Brakujące egzemplarze otrzymujemy na bieżąco.
Zdaniem ministerstwa, problemu nie ma. MEN wydało nawet w tej sprawie komunikat, w którym informuje, że jeśli brakuje podręczników, to rodzice mają zwracać się do dyrekcji szkół o wyjaśnienie tej sytuacji.
Kłopoty z książkami zgłaszało jednak oficjalnie do kuratorium niewiele szkół. Nic więc dziwnego, że kilka dni temu Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty, informował, że problemy z podręcznikami dotyczą zaledwie 22 szkół na 700 w województwie. - Wina nie leżała jednak po stronie dyrektorów. To wydawnictwa źle oszacowały swoje możliwości do potrzeb - stwierdził Gralik.
Wydawnictwa zapewniają natomiast, że zrobiły wszystko, aby podręczniki dotarły do szkół na czas. - Zrealizowaliśmy ponad 98 proc. zamówień złożonych do 15 września - wyjaśnia Agnieszka von Mallek, rzecznik Wydawnictwa „Nowa Era”. - Może się zdarzyć, że w szkole brakuje pojedynczego tytułu lub kilku egzemplarzy. Szkoły cały czas domawiają podręczniki, przeważnie z powodu większej liczby uczniów. Niekiedy szkoły zmieniają jeszcze zamówienia, ale są to jednostkowe przypadki.
Info z Polski - 14.09.2017