Szpecąca płachta czy ekran akustyczny? Mieszkańcy nie chcą billboardu tuż za oknem

Billboard na rogu ulic Wiązowej i Podgórnej pojawił się kilka dni temu. To zaskoczyło mieszkańców bloku przy Wiązowej 7. Nikt z nimi nie konsultował tego planu. - Nie było nawet najmniejszego ogłoszenia na klatce, nie mówiąc o jakimkolwiek indywidualnym zapytaniu, czy mamy coś przeciwko - mówi nasz czytelnik, pan Paweł.

Zdaniem Sławomira Konieczki, zastępcy prezesa Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej, do której należy teren i nowa tablica reklamowa, nie było takiej konieczności. - Billboard jest ustawiony z zachowaniem przepisów prawa budowlanego - mówi prezes.

To nie uspakaja lokatorów. Wiesław Szmit mieszka na parterze i gdy zobaczył nową tablicę ogłoszeniową długo przecierał oczy ze zdumienia. - Do niedawna żyłem w ładnej okolicy, za oknem był piękny trawnik, dominowała zieleń. A teraz widzę ogromną, szarą płachtę. W mieszkaniu od razu zrobiło się ciemniej. W razie sprzedaży, wartość nieruchomości z pewnością będzie niższa. Jednym ruchem spółdzielnia pogorszyła jakość mojego życia - mówi mężczyzna.

- Do spółdzielni nie dotarł żaden sygnał od niezadowolonych mieszkańców. Dziwi mnie, że najpierw kontaktują się z mediami. Gdyby przyszli bezpośrednio do nas, na pewno udało by się rozwiązać sprawę - mówi Sławomir Konieczka.

Na pytanie, czy jest szansa, by kilkumetrowa tablica zniknęła sprzed okien, nie odpowiada. Przekonuje natomiast, że mieszkańcy powinni dostrzec pozytywny wymiar sprawy. - Ów billboard stanowi swego rodzaju ekran akustyczny, który chroni przed hałasem z dość ruchliwej ulicy Podgórnej - dodaje prezes.
Mieszkańcy nie odpuszczają, zamierzają spotkać się z przedstawicielami spółdzielni i walczyć o lepszy widok ze swoich okien.