https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szpital dostał milion

Maja Stankiewicz
Miejsca dla widzów zajęli pracownicy  szpitala w Nakle. Przysłuchiwali się  obradom nagradzając oklaskami przyczylne  im wystąpienia.
Miejsca dla widzów zajęli pracownicy szpitala w Nakle. Przysłuchiwali się obradom nagradzając oklaskami przyczylne im wystąpienia. Maja Stankiewicz
Rada Powiatu Nakielskiego zdecydowała wczoraj o przeznaczeniu 1 mln zł na sprzęt dla szpitala w Nakle. Tak jak proponował Zarząd -pieniądze pochodzą z pożyczki, którą powiat zaciągnął swego czasu na spłacenie zobowiązań wobec pracowników szpitala w Szubinie

Na sali Nakielskiego Ośrodka Kultury, gdzie obradowała wczoraj Rada Powiatu, czuło się ogromne napięcie i nerwowość. Rajcom z pewnością nie ułatwiali zadania siedzący na widowni liczną grupą pracownicy szpitala w Nakle z wiceprzewodniczącym związków zawodowych Jarosławem Kościelnym. Wypowiedzi po myśli widowni nagradzano oklaskami. Gdy radni mówili coś, co nie podobało się załodze szpitala, przez salę przebiegał szmer niezadowolenia.

Jeśli nie milion to ile?

Nim szef klubu radnych PSL Ryszard Bagnerowski przypomniał wniosek ludowców, nad którym dyskutowali wczoraj rajcy, na mównicy pojawił się starosta Piotr Hemmerling. Powtórzył to, co wcześniej powiedział "Pomorskiej", że nie widzi możliwości zaciągnięcia kolejnej w tym roku pożyczki. - Jesteśmy na granicy wydolności finansowej. Prawo nie pozwala, by zaciągane kredyty przekroczyły 20 proc. dochodów powiatu. My wykorzystaliśmy już 18,3 procent. Kolejna pożyczka byłaby nieodpowiedzialnością. Nie będziemy mieć ani złotówki na nieprzewidziane sytuacje, a przecież do końca roku pozostały cztery miesiące - tłumaczył starosta informując, że podobne stanowisko - tyle że słownie, nie na piśmie - wyrazili specjaliści z Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Ryszard Bagnerowski zaproponował chwilę potem autopoprawkę do wniosku PSL - obniżenie wysokości kredytu z 1 mln zł do 700 tys. zł. Ale i na to starosta zgodzić się nie chciał.

Nie podpiszą...

- Ani ja, ani pani skarbik pod żadnym kolejnym kredytem się nie podpiszemy. Taka uchwała nie zostanie zrealizowana - zapowiadał Piotr Hemmerling. Podobną deklarację złożył wczoraj wicestarosta Sławomir Napierała. Gdy zdenerwowany szef klubu PSL zażądał, by radnych nie straszyć - starosta oświadczył, że to na nim i na skarbniku gminy ciąży odpowiedzialność, także karna, za finanse powiatu. Radni podnosząc rękę nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. - Nie sztuką jest zaciągnąć kredyt, sztuką jest go potem spłacić - mówił starosta przekonując, że propozycja zarządu jest dla powiatu bezpieczniejsza. Jest też szybsza w realizacji. By zaciągnąć nowy kredyt trzeba ogłosić przetarg. Procedury trwają minimum 85 dni. Pieniądze, które proponuje zarząd - z kredytu zaciągniętego kilka miesięcy temu na spłatę zobowiązań pracowniczych w szpitalu w Szubinie - są do wzięcia już teraz.

Brawa dla Kindermana

Wiceprzewodniczący rady Andrzej Kinderman zaproponował, by na szpital w Nakle przeznaczyć zarówno 700 tys. zł z pożyczki, której zaciągnięcie proponuje PSL, jak i 1 mln zł z kredytu na Szubin. Dopiero taka suma zaspokoi najpilniejsze potrzeby lecznicy w Nakle. Jego wystąpienie załoga szpitala nagrodziła brawami.

Okazało się jednak - przypomniał to starosta - że władze szpitala ściśle określiły zakupu sprzętu, który jest placówce niezbędny, by stanąć jesienią do rozmów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Po odliczeniu posiadanych kwot (pieniądze z budżetu powiatu oraz z budżetów gmin: Sadki i Nakło) brakuje 1 mln 2 zł.

W tej sytuacji dyrektor szpitala Józef Kimber - mówiąc jakie są zagrożenia, gdy sprzęt nie zostanie kupiony - zaapelował do rady, by przystała na propozycję Zarządu Powiatu. Podkreślił jednak, że docenia troskę radnych PSL o szpital, której wyrazem był wniosek o zaciągnięcie kredytu.

Gdy zarządzono głosowanie wniosek PSL poparło 6 radnych, 8 było przeciw, 3 radnych wstrzymało się od głosu.

Co z pracownikami?

Niemal na samym końcu sesji rajcy zajęli się propozycją zarządu. Przewodnicząca komisji zdrowia- radna Irena Kolesińska, która pracuje w szubińskim szpitalu, dopytywała się o 600 tys. zł należności, które nie wypłacono jeszcze byłym pracownikom szpitala w Szubinie. Czy można zabierać pieniądze, skoro nie wszystkie roszczenia zostały zaspokojone?

Wyjaśniał to likwidator Antoni Zbylut. Oświadczył m.in., że roszczenia pracowników likwidowanego SP ZOZ-u oraz niemal wszystkich pracowników spółki Centrum Medyczne im Janusza Korczaka (poza jedną osobą) zostały wypłacone. Byli pracownicy lecznicy mieli również możliwość przystąpienia do trójstronnych negocjacji w sprawie swoich należności. Z możliwości tej nie skorzystali. Zdecydowali, że swoich roszczeń dochodzić będą przez komornika.

Nie chcę być przeszkodą

Tego, że jest przeciwny propozycji zarządu nie krył wczoraj przewodniczący rady Zbigniew Sabaciński. Proponował, by zostawić 600 tys. zł na spłacenie zobowiązań wobec byłych pracowników szpitala w Szubinie. Zabrać Szubinowi tylko 400 tys. zł. Na resztę wziąć pożyczkę. Gdy okazało się to niemożliwe oświadczył, że nie chce być przeszkodą w podjęciu decyzji, rozumie potrzeby szpitala w Nakle, dlatego nie weźmie udziału w głosowaniu. Wynik to: 17 głosów za i 2 wstrzymujące się. Propozycja zarządu została więc przyjęta. Szpital w Nakle otrzyma 1 mln zł na zakup sprzętu.

- Głosowanie żeśmy przegrali. Ważne jednak, że - choć inną drogą - cel jakim była pomoc szpitalowi w Nakle został osiągnięty - podsumował wczorajsze obrady radny Ryszard Bagnerowski. **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska