Bez wydzierania pacjentów
Przypomnijmy, że zarząd powiatu poprzedniej kadencji opowiadał się za prywatyzacją. Dyrekcja i lekarze szpitala również. Nawet pacjentom ten pomysł się podobał. Protestowali jednak radni Porozumienia Samorządowego. I sprawa nie ruszała z miejsca.
Powiat inowrocławski i szpital nie mieli pieniędzy na rozbudowę stacji dializ. Oddział miał problemy sprzętowe, a nowe "nerki" były bardzo drogie. Wówczas wydawało się, że jedynym rozwiązaniem będzie przejęcie stacji przez firmę prywatną. - _Gdy forsowałem ten pomysł, miał on wiele plusów. Wśród nich był i taki, że szpital miałby z góry płacone pieniądze za wydzierżawianie pomieszczeń - _mówi dziś dyrektor szpitala Eligiusz Patalas. Pomysł ten upadł jeszcze w poprzedniej kadencji. Firma zewnętrzna podpisała umowę ze szpitalem w Strzelnie. - _Nie było sensu, byśmy wydzierali sobie pacjentów. Lepiej się nimi podzielić - _tłumaczy.
Europejskie pieniądze
Dziś szpital i zarząd powiatu wytyczył sobie inną strategię. - _By dalej świadczyć te usługi, trzeba poprawić jakość tej bazy, którą mamy - _mówi wicestarosta Sławomir Szeliga. W związku z tym, że w Strzelnie działa nowa stacja dializ, w Inowrocławiu zdaniem dyrektora Patalasa nie jest już potrzebny oddział z 24 stanowiskami. Wystarczy, żeby było ich 12. Powiat ubiega się o pieniądze z Unii Europejskiej. Chce zmodernizować i rozbudować stację dializ i dostosować ją do wymogów polskich norm nefrologicznych. Inwestycja ta znalazła się w gronie 10 kluczowych inwestycji dla powiatu inowrocławskiego. Jej całkowity koszt to ponad 4,5 mln zł.
Dyrektor mocno liczy na to, że pieniądze te pozyska. Jeśli się nie uda, dyrektor będzie musiał szukać innych środków. Jeszcze w tym roku chce wymienić "nerki" na nowe.