Internetowa premiera filmu „Siła KobieTY”. Zobacz reportaż
Spis treści
Neurologia w Toruniu nadal nie przyjmuje pacjentów
Przypomnijmy, że w czwartek, 7 października, o problemie neurologii rozmawiali wojewoda Mikołaj Bogdanowicz, marszałek Piotr Całbecki oraz prezydent Torunia Michał Zaleski. Dzień później doszło do spotkania wojewody Mikołaja Bogdanowicza z wicemarszałkiem Zbigniewem Sosnowskim, prezydentem Torunia Michałem Zaleskim oraz dyrekcją toruńskich szpitali.
W rozmowach uczestniczyli także dyrektor oddziału NFZ i dyrektorzy Wydziału Zdrowia oraz Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Żadne z tych zdarzeń nie doprowadziło do rozwiązania trudnej sytuacji toruńskiej neurologii.
Polecamy
Szpital miejski w Toruniu nie chce rozmawiać o neurologii?
Zaplanowano więc kolejne spotkanie, tym razem wyłącznie z udziałem władz obu lecznic. Zdaniem dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w celu rozwiązania problemu neurologii w Toruniu konieczna jest ścisła współpraca między szpitalami i wspólne wypracowanie rozwiązań gwarantujących sprawne działanie nie tylko neurologii, lecz także pozostałych oddziałów, zarówno dziś, jak i w przyszłych latach. Czy dyrekcja szpitala miejskiego ma takie samo zdanie? Trudno stwierdzić, bo planowane spotkanie odwołała, co potwierdza rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, dr n. med. Janusz Mielcarek.
Jednym z proponowanych przez nas rozwiązań była rotacyjność ostrych dyżurów oddziałów jednoimiennych miasta i regionu, która wobec braku specjalistycznej kadry medycznej pozwoliłaby na zmniejszenie ilości dyżurów lekarzy i pozostałej kadry medycznej. Stąd właśnie inicjatywa spotkań obu dyrekcji szpitali. Niestety z niezrozumiałych dla nas powodów ostatnie zaplanowane już spotkanie zostało odwołane.
Polecamy
O zajęcia stanowiska ws. odwołanego spotkania poprosiliśmy także dyrektor placówki przy Batorego, Justynę Wileńską. Niestety, odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Głos w sprawie neurologii zabrał podczas czwartkowej sesji rady miasta prezydent Torunia, Michał Zaleski.
Pojawiają się głosy zatroskania, niewiedzy albo świadomego wprowadzania w błąd mówiące o tym, że zamknięcie oddziału neurologiczno-udaroego w szpitalu miejskim w Toruniu spowodowało złą sytuację. Nie. Zaczęło się od Wojewódzkiego Szpitala w Toruniu, poprzez Inowrocław, Włocławek, Grudziądz. W efekcie to, co działo się w szpitalu miejskim, było jakby trudnym dopełnieniem całości obrazu – uważa Michał Zaleski.
Szpitale walczą o lekarzy. Największymi przegranymi tej bitwy są pacjenci
Przypomnijmy, że powodem zawieszenia działalności oddziału w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym były braki kadrowe wśród personelu lekarskiego. Czy do tej sytuacji mogło przyczynić się odejście neurologów ze szpitala na Bielanach do nowo powstałego szpitala miejskiego?
- Nie jest tajemnicą, iż wobec braku specjalistów neurologii w całym kraju powstanie nowego oddziału neurologii w naszym mieście skutkowało przejściem części naszego personelu do oddziału neurologii szpitala miejskiego - tak komentuje tę sprawę dr n. med. Janusz Mielcarek.
Polecamy
- Trzecia dawka szczepionki. Jakie skutki uboczne? Czy jest konieczna dla ozdrowieńców?
- Będą odszkodowania za powikłania po szczepieniach! Znamy konkretne kwoty
- To już pewne. Będzie trzecia dawka szczepionki przeciwko COVID-19. Kiedy i dla kogo?
- Szef sprawdzi czy pracownik jest zaszczepiony. Będzie mógł zwolnić niezaszczepionych?
Część neurologów ze szpitala na Bielanach przeniosła się na Batorego. Gdy sytuacja związana z napływem pacjentów do szpitala miejskiego (a było ich tak dużo, że musieli leżeć nawet na korytarzach) przerosła lekarzy, zaczęli domagać się zmiany w organizacji pracy i podwyżek. Na zwiększenie wynagrodzenia nie było jednak szans. Neurolodzy nie przedłużyli więc kończących się 30 września kontraktów.
Jak podkreśla Michał Zaleski, dyrekcja szpitala nie mogła potraktować neurologów priorytetowo czy wyjątkowo i przyjąć ich – zdaniem prezydenta – wygórowanych żądań płacowych, a innych pracowników szpitala pozostawić bez podwyżek.
Miasto udzieli pożyczki szpitalowi miejskiemu w Toruniu?
Michał Zaleski przypomina jednocześnie, że za finansowanie ochrony zdrowia odpowiada NFZ, a sytuację mogą rozwiązać tylko dodatkowe środki. Jak tłumaczy prezydent, gminy i samorządy mają możliwość przeznaczyć ze swojego budżetu środki tylko na dwa elementy związane z ochroną zdrowia. Pierwszy z nich to badania profilaktyczne np. program wczesnego wykrywania raka prostaty.
Polecamy
Drugi to kwestia sfinansowania straty podmiotu leczniczego. Jak jednak tłumaczy Michał Zaleski, Trybunał Konstytucyjny uchylił przepis, który mówił o obowiązku właścicielskim samorządu sfinansowania straty. - Ustawodawca nie podjął nowych rozwiązań, w związku z tym podstawy prawnej do pokrycia straty w naszym szpitalu miejskim za rok ubiegły de facto formalnie nie mamy – twierdzi prezydent.
Pozostaje inna droga.
- Miasto planuje pożyczyć na dwa lata środki szpitalowi, by ratować go przed zapaścią finansową.
- Jak jednak podkreśla Michał Zaleski, trudna sytuacja finansowa lecznicy miała miejsce jeszcze przed zażądaniem przez neurologów wyższych płac.
- Ze względu na rosnące zadłużenie szpitala nie ma więc możliwości podwyższenia wynagrodzeń lekarzy.
