- Pan Kazimierz zapowiadał, że nie przyjdzie na uroczystość, ale myślałem, że to żart Przestraszyłem się dopiero kwadrans przed galą. Bo czas mijał, a jego wciąż nie było – mówił post factum Mirosław Rzeszowski, prezes Szubińskiego Towarzystwa Kulturalnego.
To z inicjatywy towarzystwa miejscowym społecznikom i osobom zasłużonym dla lokalnej kultury i nauki przyznawane są Medale im. ks. Jana Kleina. W tym roku ceremonię zorganizowano w Szubinie po raz 21. Laureat jeden. To Kazimierz Krzywdziński – działacz sportowy i trener.
Niezwyczajna sytuacja w Szubinie
Ku zaskoczeniu organizatorów i gości laureat nie przyszedł na galę w Szubińskim Domu Kultury. - Jest w innej czasoprzestrzeni - informował obecnych Mirosław Rzeszowski. - Z panem Kazimierzem nigdy nie może być zwyczajnie – podsumował żartobliwie sytuację Mariusz Piotrkowski, burmistrz Szubina.
Gali jednak nie odwołano. Dla obecnych śpiewał Remigiusz Kuźmiński. Artysta kilkakrotnie wychodził na scenę podkreślając, że jest wzruszony, bo w Szubinie się urodził i teraz wrócił do tego miasta po 40. latach.
- Kazimierz Krzywdziński ze sportem związany jest od lat 60. Zaczynał od boksu, który trenował w klubie Zawisza Bydgoszcz. W 1964 r. przerzucił się lekkoatletykę, której jest wierny do dziś. W 1972 r. został wybrany prezesem zakładowego ogniska TKKF Instalator. Nadal pełni tę funkcję. W 1995 r. klub przeniesiono z Bydgoszczy do Szubina. Obecna nazwa to: TKKF Instalator Pelikan Szubin. Kazimierz Krzywdziński pracował też jako instruktor w Szubińskim Domu Kultury. Pisał o sporcie do lokalnej gazety „Pelikan”. To on założył legendarny dziś Uczniowski Klub Biegacza w Szubinie, przez który przewinęło się kilka pokoleń szubiniaków. Do dziś jest prezesem tego klubu, ale też trenerem, menadżerem, rzecznikiem prasowym – wliczała Alina Gordon, dyrektor SzDK.
Niesamowity człowiek...
Na scenę poproszono przedstawicieli klubu. - Jest człowiekiem czasami trudnym we współpracy, ale sukcesy klubu to przede wszystkim jego zasługa. W ubiegłym roku, pomimo pandemii, zorganizował obóz sportowy. Powiedziałam mu wtedy. - Pan zasłużył na pomnik za życia – mówiła Małgorzata Jaroch, wiceprezes Uczniowskiego Klubu Biegacza. To ona pod nieobecność laureata odebrała medal.
- Jest niesamowitym człowiekiem. Trudnym, ale wspaniałym. Oddał całe serce Szubinowi – podkreślali na gali trenerzy i zawodnicy.
Zanim wszyscy stanęli do pamiątkowej fotografii (to dla Kazimierza Krzywdzińskiego, by wiedział kto był) odczytano uzasadnienie nadania medalu:
„Za ćwierćwiecze budzącej podziw i uznanie pracy społecznej na rzecz dzieci i młodzieży w dziedzinie szeroko pojętej kultury fizycznej i sportu, promowanie zdrowego trybu życia wśród wszystkich grup wiekowych, angażowanie się w wydarzenia i akcje społeczne, a w szczególności za utworzenie i kierowanie Uczniowskim Klubem Biegacza oraz organizację znanych w całym kraju Czwartków Lekkoatletycznych”.
