Zobacz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.bydgoszcz.pomorska.pl

Na dom czekają też dwa szczeniaczki
Historię Luny i jej potomstwa, opisaliśmy po raz pierwszy pod koniec sierpnia.
Razem z 9 szczeniakami została na jednej z działek, bez opieki oraz pożywienia. Na szczęście naleźli się na szczęście znaleźli się dobrzy ludzie, którzy zaczęli Lunę dokarmiać.
- Kiedy tylko usłyszałam o Lunie i jej dzieciach, od razu zaczęłam organizować pomoc - opowiada nam Irena Janowska, prezes Towarzystwa Pomocy Zwierzętom "Animals". - W błyskawicznym tempie udało się załatwić samochód, którym przewieźliśmy całą gromadkę do zaprzyjaźnionej pani.
W nowym miejscu Luna szybko dochodziła do zdrowia. Kiedy w sierpniu "Animalsi" przyjechali po nią na działki, była drobniutka i wychudzona. Suczka przywiązano w dodatku do budy ogromnym łańcuchem, ciężkim jak dla krowy, a nie dla psa. W dodatku na szyi nie miała obroży, tylko kolczatkę.
Po miesiącu wróciliśmy do sprawy Luny i jej szczeniaków. Okazało się, że cała dziesiątka ma się coraz lepiej. Zwierzakom zapewniono doskonałe warunki, miały wielką budę i boks, gdzie mogły się wybiegać.
W naszym wrześniowym materiale napisaliśmy również, że szczeniaki można już adoptować. - Chwilę po artykule w "Gazecie Pomorskiej" rozdzwoniły się telefony od osób, które chciały przygarnąć pieski - opowiada Hanna Antczak z TPZ "Animals".
Na razie nowe domy udało się znaleźć dla 7 szczeniaków. Zostały jeszcze dwie małe suczki. Adoptować można również Lunę. - Przestała już karmić, więc bez problemu można ją zabrać do nowego miejsca - wyjaśnia Hanna Antczak. - Jest bardzo łagodna i ufna w stosunku do ludzi. Będzie jednak potrzebowała dużo miłości. Musi więc trafić do osoby, która poświęci jej dużo czasu i przede wszystkim pokocha - dodaje.
Kto chciałby przygarnąć Lunę lub dwójkę jej maluchów, może dzwonić pod numer 502 59-57-64.
Jedną z osób, które przygarnęły pieska, jest Kasia z Bydgoszczy. - Kiedy przeczytałam, że można adoptować szczeniaka, od razu byłam zdecydowana. Kocham psy, a mój jest już w zaawansowanym wieku i boję się, że niedługo odejdzie.
I tak do domu Kasi trafił Rocky. - Od razu go pokochałam, a to łatwe, bo piesek w ogóle nie sprawa kłopotu - opowiada dziewczyna. - Trochę go rozpieszczam. Lubi na przykład wejść rano do łóżka i mnie obudzić - przyznaje nastolatka.
Kasia śmieje się, że gdyby miała warunki, to przygarnęłaby całą dziewiątkę.