Otoczeni przez Niemców żołnierze polscy oderwali od drzewca sztandar 18 Pułku Ułanów Pomorskich, schowali do chlebaka i zakopali przy drzewku w młodym lasku niedaleko Grupy w gminie Dragacz. Pół godziny później dostali się do niewoli...
Skarb może trafić do stolicy
Włodzimierz Antkowiak historyk pochodzący z Grudziądza:
- Jeśli grudziądzkie muzeum nic nie zrobi, sztandar trafi do Warszawy.
(fot. Adam Wilma)
- Niestety sztandaru nie udało się odnaleźć do dziś - mówi Włodzimierz Antkowiak, historyk i autor wielu książek pochodzący z Grudziądza. - Ostatnio poszukiwaniami interesuje się Muzeum Wojska Polskiego z Warszawy. Cieszyłbym się oczywiście gdyby go odnaleziono, ale trafiłby wtedy do zbiorów w stolicy.
A tego nie chciałby chyba żaden grudziądzanin.
Legendarny sztandar próbowano odnaleźć już kilkanaście razy. Po raz pierwszy w 1959 roku szukali go sami ułani. Jednak nie mogli wskazać miejsca ukrycia symbolu swojego pułku.
- Fundacja na Rzecz Tradycji Jazdy Polskiej w Grudziądzu brała udział wielokrotnie w poszukiwaniach w latach 70. i 80. Niestety bez skutku - mówi Karola Skowrońska, prezes stowarzyszenia.
Znajdą się pieniądze na nasze poszukiwania
Ostatnio Włodzimierz Antkowiak natrafił na nowe cenne wskazówki dotyczące miejsca ukrycia sztandaru. - Odnalazłem informacje, które przetrwały wyłącznie w moich prywatnych archiwach - mówi tajemniczo historyk. - Liczę, że Muzeum w Grudziądzu skontaktuje się ze mną.
- Jeżeli pojawią się nowe informacje, to zaangażujemy się w poszukiwania i znajdziemy na nie pieniądze - zapewnia Małgorzata Kurzyńska, dyrektor muzeum.
"Pomorska" włącza się do akcji poszukiwania sztandaru. Jeśli masz Drogi Czytelniku dodatkową wiedzę i możesz pomóc - zadzwoń! Nr tel. 519 503 680.
