Szykują się kolejne podwyżki. Sesja Rady Miasta Bydgoszczy

Szykuje się kolejna podwyżka. 19 radnych głosowało za (5 przeciwko) wyższymi opłatami za wodę i ścieki. Co prawda, cena za metr sześcienny wody spadnie o 20 groszy, jednak stawka za odprowadzenie ścieków wzrośnie - o 33 grosze. MWiK szykuje też abonament za "utrzymanie w gotowości urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych". Stawka będzie określana na podstawie maksymalnego przepływu wodomierzy. Najniższa to 1,99 zł za wodę i 2,24 zł za ścieki, najwyższa odpowiednio: 259 i 360 złotych.

Wszyscy radni jednogłośnie zagłosowali za zwolnieniem z podatku od nieruchomości przedsiębiorców, którzy stworzą w mieście nowe miejsca pracy. Jednak zamiast 5 lat, które proponowano wcześniej, ulga ma obowiązywać przez 3 lata. Gorzej będą mieli ci, którzy nie zapewnią nowych miejsc pracy, bowiem stawka podatku od nieruchomości wzrośnie z 21,10 do 22,11 złotych za metr kwadratowy. Stawka podatku od nieruchomości w przypadku budynków, które nie są wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej wzrośnie z 65 do 68 groszy.

Z porządku sesji spadł właśnie punkt dotyczący zmian cen biletów. Przypomnijmy, że Ratusz chce zrezygnować z miesięcznego na jedną linię oraz z biletu łączonego AT, wprowadzić bilet 10-minutowy w cenie 2 zł. Kolejna zmiana może boleśnie dotknąć emerytów i rencistów powyżej 65. roku życia. Miasto chce bowiem ustalić próg wieku, po którym można jeździć bezpłatnie na 70 lat. Nowością ma być bilet półroczny dla seniora od 65 do 70 roku życia, który ma kosztować 50 zł w przypadku użytkowników karty miejskiej i 55 zł tych, którzy jej nie posiadają. Wszystkie zmiany mają podreperować budżet o ok. 3 mln zł.

Prawo i Sprawiedliwość jest przeciwne, by "zubożałe społeczeństwo obciążać kolejnymi podwyżkami", Platforma Obywatelska uważa, że "miastu, by mogło inwestować, potrzebne są dodatkowe środki". Zapowiada się długa i gorąca sesja.

Długa, bo na liście jest ponad 40 punktów. Gorąca, bo planowane podwyżki zawsze wzbudzają emocje, szczególnie wśród opozycji.

A w górę mają pójść na przykład stawki podatku od nieruchomości: o około 4 procent. Na przykład stawka za budynki mieszkalne ma wzrosnąć z 65 do 68 groszy za metr kwadratowy, a przypadku tych związanych z działalnością gospodarczą, z 21,10 do 22,11 złotych za m kw. W zamian miasto proponuje rozwiązanie dla przedsiębiorców. Jeśli stworzą w Bydgoszczy nowe miejsca pracy, przez 5 lat będą zwolnieni od płacenia podatku od nieruchomości.

Miejskie wodociągi zaproponowały też nową taryfę za wodę i ścieki. Co prawda cena wody ma spaść o 20 groszy za metr sześciennych, ale za odprowadzenie ścieków zapłacimy więcej o 33 grosze za m sześc. Tu jednak zdanie radnych nie jest najważniejsze, bo o wprowadzeniu nowych stawek może zdecydować sam prezydent.

Sporo zmian szykuje się też w komunikacji miejskiej. Prezydent chce zlikwidować bilet miesięczny na jedną linię i system A+T. Nowością ma być bilet 10-minutowy za 2 złote. Powodów do zadowolenia mieć nie będą 65-latkowie. Próg pozwalający na bezpłatna jazdę autobusami i tramwajami ma wzrosnąć z 65 do 70 lat. Seniorzy będą mogli za to jeździć z 50-procentową zniżką i kupić specjalne półroczne bilety.

Przeczytaj także: "Toruń potrzebuje Bydgoszczy, żeby ją rolować". Gorąca sesja Rady Miasta Bydgoszczy

- Nie jestem orędownikiem tego, by i tak już zubożałe społeczeństwo obciążać kolejnymi podwyżkami - mówi Piotr Król, przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości. Król nie wyklucza też, że radni PiS zgłoszą jakieś wnioski. Jakie dokładnie, tego mamy dowiedzieć się dziś na sesji.

Wszystko wskazuje na to, że podwyżki podatku od nieruchomości poprze lewica. Radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej są przeciwni zabieraniu 65-latkom prawa do bezpłatnych przejazdów i likwidacji biletu na 1 linię.

Jacek Bukowski, szef Klubu Radnych SLD, przypomina, że jego ugrupowanie proponowało kiedyś bilet 10-minutowy, ale za złotówkę. Tajemniczo też zapowiada dziennikarzom: - Dziś na sesji będą też takie scenariusze, które państwa zaskoczą.

Dyscypliny w głosowaniu nie wprowadza Platforma Obywatelska, ale trudno się spodziewać, by radni pokrzyżowali szyki "swojemu" prezydentowi. - Wiem, że wszystko, co związane z podwyżkami, wzbudza emocje - tłumaczy Zbigniew Sobociński, szef klubu radnych PO.

- Nie żyjemy jednak w oazie szczęśliwości, a miastu, by inwestować, potrzebne są dodatkowe pieniądze - dodaje.