Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice "Luftmuny"

Wojciech Mąka [email protected]
Wejście do jednego z trzech betonowych  obiektów zakładów "Luftmuny", które można  znaleźć bez większych kłopotów w lesie na  Osowej Górze. Mają dwa wejścia, dwa szyby  wentylacyjne. Wewnątrz schrony są dość  wysokie - od podłogi do sufitu jest ok. 3,5 metra.  W podłodze, w regularnych odstępach,  wmurowano pionowo stalowe rury.
Wejście do jednego z trzech betonowych obiektów zakładów "Luftmuny", które można znaleźć bez większych kłopotów w lesie na Osowej Górze. Mają dwa wejścia, dwa szyby wentylacyjne. Wewnątrz schrony są dość wysokie - od podłogi do sufitu jest ok. 3,5 metra. W podłodze, w regularnych odstępach, wmurowano pionowo stalowe rury.
Bydgoszczanie popularnie nazywali ją "Muną". W rzeczywistości nazywała się Luftamunitionsanstalt 1/II Bromberg - Zakład Amunicji Przeciwlotniczej 1/II. Do dziś po zakładach na Osowej Górze zostało całkiem sporo śladów.

     Zakłady istniały już przed I Wojną Światową. Amunicję zaczęto produkować tam w 1917 roku. W okresie międzywojnia teren był dzierżawiony przez prywatną firmę, która zajmowała się odzyskiwaniem materiałów z niepotrzebnych wojsku pocisków - wyciągano z nich materiały wybuchowe, a metalowe łuski przetapiano.
     Co Niemcy robili na Osowej Górze na początku wojny, nie wiadomo. Od 1941 roku zakłady zaczęły być wykorzystywane przez Luftwaffe. Pomiędzy magazynami biegły tory kolejowe. Bocznice odchodziły od linii Bydgoszcz - Piła. Przy torach zbudowano specjalną, dość długa rampę.
     Zakład był kierowany i nadzorowany przez okręg Luftwaffe, którego sztab zlokalizowano w Kró- lewcu. W "Munie" - oprócz niemieckiej kadry - pracowali przymusowo bydgoszczanie. Zakład był na tyle priorytetowy, że robotników - Polaków zabierano nawet niemieckim pracodawcom. W 1941 roku liczba zatrudnionych w "Luftmunie" pracowników przymusowych sięgała podobno 1200. Potem pojawili się też włoscy jeńcy. Niemiecka załoga zakładów liczyła od 50 do 70 ludzi. W zakładzie zajmowano się elaboracją amunicji pistoletowej i karabinowej oraz przygotowywano bomby lotnicze nawet o wadze 2 ton.

Fragment niemieckiej mapy z 1935 roku. Pośrodku - wojenna "Luftmuna". Wyraźnie widać bocznice kolejowe i budynki.
Fragment niemieckiej mapy z 1935 roku. Pośrodku - wojenna "Luftmuna". Wyraźnie widać bocznice kolejowe i budynki.

"Teren wojskowy, przejście zabronione" - stara tabliczka, którą kilkadziesiąt lat po wojnie powieszono na terenie "Luftmuny", już wrosła w pień.

     W 1942 roku zbudowano także tzw. "tajną Munę". Znajdowała się na północ od istniejących zakładów. Miała oddzielny wjazd od strony Opławca, z szosy na Koronowo. W tej części zakładów zatrudniano wyłącznie Niemców. Zakład zaopatrywano ciężarówkami, które jeździły tylko nocą. Co robiono w "tajnej Munie" - do dziś nie wiadomo.
     Zbigniew Raszewski w swoim "Pamiętniku Gapia" pisze: "Mój przyjaciel Jan N. przez długie lata lekarz Pogotowia Ratunkowego, opowiadał mi, że o mały włos nie zginął tam wiele lat po zakończeniu wojny. Był wezwany do udzielenia pomocy rannym, którzy znajdowali się w jakimś podziemnym pomieszczeniu. Już się zabierał, żeby tam zejść, kiedy ostrzegł go milicjant: Niech pan tam nie schodzi, kto tam zejdzie, już się nie rusza. Niech pan popatrzy! Kilka osób straciło życie w tym wypadku".
Fragment niemieckiej mapy z 1935 roku. Pośrodku - wojenna "Luftmuna". Wyraźnie widać bocznice kolejowe i budynki.
     
"Muna" pracowała do stycznia 1945 roku. Co działo się później, też do końca nie wiadomo. najprawdopodbniej część budynków niedbale zaminowano. Niemieccy saperzy uciekli, nie wykonując zadania. Podobno jednak w nocy z 7 na 8 lutego 1945 roku, gdy w Bydgoszczy już byli Rosjanie, do Osowej Góry przedarł się jakiś niemiecki oddział - miał podobno dwa czołgi Panther i kilka półgąsienicowych Sd.Kfz 251. W mieście wybuchła panika po tym, jak Niemcy zaczęli wysadzać zakład. Skupili się jednak na niszczeniu wyłącznie jego "tajnej" części.
     Po wyjściu Rosjan z Bydgoszczy do "Muny" weszła polska armia. Prawdopodobnie urządzono tam to, co zawsze - magazyny amunicyjne. Jednostka wojskowa kilkakrotnie zmieniała swoje granice. Obecnie armia użytkuje teren "tajnej Muny". Na teren jednostki nie można się dostać, jest pilnie strzeżona.
     Inaczej jest z terenem normalnych zakładów. W lesie bez większego wysiłku znaleźć można betonowe pozostałości, miejsca którymi biegły bocznice oraz trzy ogromne, zakopane w ziemi betonowe schrony.
     ***
     Za tydzień - co w "Luft" robiła AK i co zostało z zakładów dziś.
     
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska