https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tanie i użyteczne

Michał Woźniak
Sebastianowi Bugno niemal stale towarzyszą  mali pomocnicy. Na zdjęciu przy nagrodzonej  maszynie stoją - oprócz jej twórcy - Stefan  Konopacki, Hubert Bugno i Dominik Chutek.
Sebastianowi Bugno niemal stale towarzyszą mali pomocnicy. Na zdjęciu przy nagrodzonej maszynie stoją - oprócz jej twórcy - Stefan Konopacki, Hubert Bugno i Dominik Chutek. Michał Woźniak
Rolnik z podżnińskich Bożejewiczek, Sebastian Bugno zwyciężył w konkursie wynalazków ogłoszonym przez Magazyn Nowoczesnego Rolnictwa "Top Agrar Polska". Główną nagrodę przyniósł mu podczepiany do tyłu ciągnika ładowacz do balotów słomy.

     - Wszystko zaczęło się od zbiorów słomy z pola - opowiada Sebastian. - Pomagał mi w tym kolega z Jaroszewa. Dziwił się, że wciąż zbijamy słomę w małe baloty. Zwijane są lepsze - przede wszystkim zaś większe. Pomyśl tylko, ile pracy i czasu przy tym zaoszczędzisz. Duże baloty przypadły mi do gustu. Ale pojawił się jednak problem - jak je zwozić z pola, jak je układać, by zajmowały jak najmniej miejsca? Ładowacz czołowy nie zdawał przy tym egzaminu. Po obciążeniu go balotem praktycznie niemożliwe było wykonywanie jakichkolwiek manewrów - na przykład zakrętów. Tu potrzeba było czego innego...
     Już na polu Sebastian wyobraził sobie nowe urządzenie. Przede wszystkim musi być doczepione do tyłu ciągnika! Zaraz też odwiedził składowisko złomu, gdzie za 200 złotych kupił stary ładowacz NUJN 100, dołożył do niego kilka starych wałków, które dodatkowo podtoczył u znajomego tokarza, kilka spawów i tak powstała nowa konstrukcja.
     Nowa konstrukcja przeszła chrzest bojowy jeszcze podczas ubiegłorocznych żniw. Już na polu widać było, jakie zmiany są niezbędne do poprawnego funkcjonowania. - "Dostrojenie" ładowacza zabrało mi tydzień. To była typowa nauka na błędach - nie miałem tego na czym wzorować. Dopiero podczas pracy widać było co działa dobrze, co źle, co trzeba koniecznie zmienić. Wreszcie byłem zadowolony. Całość zaś kosztowała mnie około 700 złotych i trochę pracy. Dodam tylko, że koszt nowego ładowacza, to około 2,500 złotych. Jego największą zaletą jest to, że pozwala na układanie balotów na wysokość trzech rzędów, fabryczne maszyny tak wysoko nie sięgają. Ładowacz przydaje się też podczas przenoszenia "big-bagów" - 500-kilogramowych worków z nawozami - do rozsiewacza.
     Stracone nadzieje i wielka radość
     
We wrześniu 2002 roku miesięcznik Magazyn Nowoczesnego Rolnictwa "Top Agrar Polska" ogłosił konkurs na rolnicze wynalazki. "Mają ułatwiać pracę, być tanie i stanowić inspiracje do wykonania kolejnych udogodnień". Sebastian nie zastanawiał się długo. Wysłał projekt ładowacza. - Czekałem miesiąc, dwa - nikt się nie odzywał. Zimą straciłem już jakąkolwiek nadzieję. Było mi przykro, że redakcja nie przysłała chociaż podziękowania za udział w konkursie. Późną wiosną tego roku zadzwonił jednak telefon - jednak odezwali się. Okazało się, że "Top Agrar" został wręcz zasypany innowacyjnymi propozycjami. Mój ładowacz znalazł się zaś w pierwszej trójce nagrodzonych projektów. Na cały dzień przyjechał do gospodarstwa jeden z dziennikarzy - oglądał wszystko, nagrywał, fotografował. Bomba wybuchła wraz z czerwcowym wydaniem magazynu - moje zdjęcie znalazło się na okładce! W środku czasopisma opublikowano wyniki - wygrałem w kategorii roślinnej! Radość była ogromna.
     Zwycięstwo to również nagroda - może niezbyt wysoka, bo 1000 złotych. Sebastiana bardziej cieszy jednak wyróżnienie i uznanie jego wynalazku w gronie fachowców. - Być może ktoś w przyszłości pomyśli o wykorzystaniu tego pomysłu przy produkcji większej partii podobnych maszyn. Na razie mój projekt objęty jest swoistą klauzulą - jeśli znajdzie się osoba chcąca w niego zainwestować - prawo pierwokupu patentu ma "Top Agrar Polska".
     To nie sztuka!
     
Zdaniem rolnika z Bożejewiczek wymyślenie i wykonanie nowej maszyny rolniczej nie stanowi dziś większego problemu. O ile tylko ma się pieniądze. - To nie sztuka zbudować coś za pół miliarda starych złotych, prawdziwie cenne są pomysły pozwalające zrobić coś naprawdę przydatnego za przysłowiowe grosze.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska