Wiadomość okrasił jednak informacją, że od stycznia do teatru będzie się można wybrać co miesiąc. W Chojnicach spektakle teatralne goszczą rzadko. Jest szansa, że ci, którzy kochają teatr, będą mieli okazję częściej do niego zaglądać na miejscu, skoro padła deklaracja, że raz w miesiącu mają być przedstawienia.
Grenadier-Król
Ci, którzy w sobotę wybrali się na "Jesienne impresje", na pewno nie żałowali. Najpierw Henryk Dąbrowski i Grzegorz Szlanga zmusili do zadumania się nad historią i tym, jak różne role odgrywają w niej ludzie, którzy ją tworzą. "Grenadier-Król" według prozy Andrzeja Kijowskiego to trochę baśń, trochę traktat moralny, a pole do refleksji znakomite.
Muzyka i słowo
Marcin Skrzypczak ze Starogardu Gdańskiego porwał publiczność grą na gitarze i śpiewaniem, a także poczuciem humoru, zaś Jan Sabiniarz po raz kolejny udowodnił, że prostota bywa piękna, jeśli się wie, o czym się pisze i ma się jasną wizję świata. Można też było przez moment popatrzeć na jego obrazy, bo jednodniową wystawę otwarto w sali kameralnej domu kultury. Oprócz swojskich widoczków były też baśniowe, inspirowane architekturą Włoch.
Przyj, dziewczyno, przyj
A na koniec wszystkich powaliła na łopatki Wioletta Komar z Teatru "Rondo" ze Słupska, która w monodramie "Przyj, dziewczyno, przyj" na podstawie tekstów Tadeusza Różewicza i w reżyserii Stanisława Miedziewskiego przenicowała miałkość współczesnej kultury, odsłaniając jej przerażające zidiocenie i ubóstwo. Świetna rola, świetny spektakl.
"Impresje" były z pewnością ciekawe i inspirujące. Teraz wypada poczekać, co przyniesie teatralny styczeń.