- Szczerze mówiąc jestem trochę załamany, bo za chwilę, jeśli udziałowcy nie zechcą wesprzeć spółki finansowo, będę musiał ogłosić jej upadłość. Pozostały dosłownie godziny. Walne zgromadzenie udziałowców odbędzie się we czwartek – alarmuje nas Paweł Bukowski, prezes zarządu Terminala Intermodalnego Bydgoszcz Emilianowo (spółka powstała 4 lata temu).
To jest ogromna szansa
Zdaniem prezesa kontynuowanie projektu jest niepowtarzalną szansa na szybszy rozwój gospodarczy dla Bydgoszczy, największą jak dotąd w jej prawie 700-letniej historii, oraz dla całego regionu. To są opinie ekspertów, profesorów. Gotowa jest już cała dokumentacja „startowa” na zafunkcjonowanie terminalu (sama spółka istniej od 4 lat), w tym arcyważna decyzja środowiskowa, bez której żadnych inwestycji nie można by było wykonać.
- Jeśli nie wykorzystamy tej szansy, wszystko przepadnie. Jeśli za kilka lat komuś z decydentów przyjdzie do głowy reaktywacja tego pomysłu, wszystko co dotąd udało nam się zrobić, czyli całą dokumentację, trzeba będzie rozpoczynać od nowa – przekonuje Paweł Bukowski.
Bydgoszcz została wpisana jako węzeł logistycznych do Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T, czyli do instrumentu służącego koordynacji oraz zapewnieniu spójności inwestycji infrastrukturalnych państw Unii Europejskiej. Jest szansa na pozyskanie finansowania unijnego w wysokości 50 procent całości wkładu.
- A zatem właściwie nie mamy – i dobrze - innego wyjścia jak wdrażać ten projekt. Zgodnie z planami nasze miasto ma się stać węzłem średniej wielkości do 2030 roku. W całej Polsce funkcjonować tylko sześć terminali multimodalnych, w tym w Bydgoszczy – kontynuuje prezes spółki.
Co przyniesie kontrola NIK?
W spółce kończą pracę (rozpoczętą 2 miesiące temu) inspektorzy się Najwyższej Izby Kontroli.
- Nie mam wątpliwości, że wnioski będą pozytywne. Bo nie jest to spółka – wydmuszka, tylko taka, która ma szansę wyjść na prostą. Wszystkie sprawy prowadzone są rzetelnie – zapewnia Bukowski.
Akcjonariusze zdecydują
- Jeśli spółka nie otrzyma wsparcia, będę zmuszony ogłosić jej upadłość. Nie z powodu irytacji czy widzimisię, ale z mocy prawa. Na tę czynność, na formalności, mam zabezpieczone środki, to 180 tysięcy złotych – dodaje prezes Bukowski.
To też może Cię zainteresować
Zostały więc dosłownie godziny - na czwartek 19 czerwca zwołane jest nadzwyczajne (i przy okazji także zwyczajne dotyczące sprawozdawczości za ostatni rok) zebranie akcjonariuszy spółki, na którym ci mają zdecydować, czy dofinansowują terminal i zapewnią mu dalsze funkcjonowanie czy jego przygoda skończy się.
Wystarczy, że akcjonariusze wyrażą wolę kontynuacji, bowiem na bieżące wydatki spółki są jeszcze pieniądze i wystarczą do końca września lub początku października.
W środę prezes Bukowski chce się spotkać z przyjeżdżającym do Bydgoszczy Janem Szopińskim, zastępcą dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. KOWR jest udziałowcem spółki.
Na funkcjonowanie spółki do końca 2024 roku potrzebne jest 420-480 tys. zł, w co wchodzi przygotowanie postępowania na projektowanie oraz na postępowanie zgodne z Prawem Zamówień Publicznych na wybór projektanta.
Całkowity koszt inwestycji wyniesie 144 mln zł netto. Koszt projektu - wg szacunków - wyniesie 4,5- 6 mln zł Jest to 1 etap, ale wystarczający do rozpoczęcia działalności terminala.
W sprawę zaangażował się wojewoda kujawska-pomorski Michał Sztybel – na zwołanym niedawno przez niego spotkaniu udziałowców spółki przekonywał o sensowności tego przedsięwzięcia.
Pismo do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Czesława Siekierskiego wysłali Kosma Złotowski – poseł do Parlamentu Europejskiego, Jarosław Wenderlich - radny Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego i Paweł Bokiej -radny miasta Bydgoszczy. Apelują w nim o zapewnienie środków na dalsze funkcjonowanie spółki oraz realizację „jakże ważnej nie tylko dla województwa kujawsko-pomorskiego, ale także dla Polski i Europy” inwestycji.
