W apelu, zamieszczonym wczoraj w "Rzeczpospolitej" zarząd spółki zaznacza, że "należy do jednego z największych polskich inwestorów na Białorusi". Mimo to odradza prowadzenie w tym państwie działalności gospodarczej. Radzi czerpać z jej doświadczeń. A te - jak podaje - nie są dobre.
W apelu można było przeczytać, że Terravita wydzierżawiła mińskiej spółce (z udziałem białoruskich wspólników) maszyny i urządzenia warte milion dolarów, a "rękami polskich techników i inżynierów zmontowała i uruchomiła fabrykę czekolady".
Spółka opisuje kontakty z białoruskim wymiarem sprawiedliwości.
Dodaje również: "Maszyny i urządzenia, za które nigdy nie zapłacono, zostały nam skradzione, a część z nich (te, które były przedmiotem innej umowy kupna-sprzedaży z zastrzeżeniem naszego prawa do własności do momentu zapłaty) doszczętnie wyeksploatowano i postawiono na wolnym powietrzu".
Terravita jest zawiedziona brakiem wsparcia ze strony polskiego rządu. Nie wyklucza podjęcia kroków na arenie międzynarodowej.
