Tigran, Tibor, Salma - dziwne imiona w Bydgoszczy

pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Sprawdziliśmy, jakie imiona mieszkańcy Bydgoszczy najchętniej nadają swoim pociechom. Okazuje się, że od stycznia do listopada 2009 roku najwięcej przybyło Julii (206), czyli nieco ponad 3,5 procent wszystkich nowych obywateli, oraz 180 Jakubów.

Kolejne miejsca wśród dziewczynek zajmują: Zuzanny (159), Maje (158), Oliwie (121), Wiktorie (112) i Amelie (103), a wśród chłopców: Kacprowie i Mateusze (po 125), Szymony (111), Bartki (97) i Filipy (91).
- Jeszcze pięć lat temu bardzo popularne były też Martyny i Mikołaje, ale można powiedzieć, że od kilku lat notujemy bardzo podobne i zbliżone tendencje - przyznaje Violetta Sadecka, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Bydgoszczy. - Z czego to wynika? Chyba od mody. Na przykład jeszcze kilka lat temu imię Amelia nie było wśród najbardziej popularnych. Wystarczyło jednak, że jedna z bohaterek serialu "Na dobre i na złe" nazwała tak swoją córeczkę i już statystyki nam rosną - przyznaje.

Podobne tendencje widoczne są w całym kraju. Według statystyk wśród chłopców królują typowe polskie imiona wynikające z tradycji, odpowiednio: Jakub, Kacper, Szymon, Mateusz, Filip, Bartosz, Michał, Piotr, Wiktor i Dawid. Ogólnopolska tendencja imion dla dziewczynek jest już jednak nieco inna: Julia, Maja, Zuzanna, Wiktoria, Oliwia, Natalia, Amelia, Aleksandra i Martyna.

Wciąż też zdarzają się wyjątki. W Warszawie rodzice pewnej dziewczynki nazwali ją Guantanamera. W statystykach pojawiło się też imię Sylas, i to przy polsko brzmiącym nazwisku.

Również bydgoski USC odnotował podobne "ciekawostki". Zaznaczamy od razu, że podane niżej przykłady dotyczą tylko dzieci, których rodzice mają polskie obywatelstwo. - Czasami rejestrujemy też dzieci małżeństw mieszanych, ale są to już bardzo sporadyczne przypadki - dodaje Violetta Sadecka. Wśród chłopców mamy więc: Gaspara, Ostapa, Duszana, Tibora, a nawet Tigrana, a wśród dziewczynek Mię, Nilę i Salmę. Oryginalnie? Można lepiej, o czym zresztą przekonuje nas stolica. Kilka dni temu pewni rodzice nazwali tam swoją pociechę Belzebub. Do tego nie omieszkali pochwalić się tym na łamach prasy.