Bo balowanie okazało się nad wyraz sympatyczne. Przyszli na zabawę ci, którzy uznają, że jak karnawał, to warto poszaleć na parkiecie, ale także ci, którzy wiedzą, że Towarzystwo Przyjaciół Hospicjum trzeba wspierać. Bo robi dobrą robotę. Nadal bez kontraktu z NFZ i nadal tylko dlatego, że im się chce. A przecież na kolejne lata stoi przed ogromnym wyzwaniem - zbudowania stacjonarnego hospicjum dla podopiecznych, których teraz może otaczać jedynie opieką domową.
- Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy o nas pamiętają - mówi Małgorzata Kaczmarek, która właśnie została wybrana nową prezeską stowarzyszenia. - Próbujemy docierać do naszej społeczności z różnymi inicjatywami - od Aniołowa, naszej sztandarowej imprezy, po bal.
Specjalnie na bal przylecieli z Holandii członkowie fundacji Kienkeurig z prezesem Albertem Menheere. Mieli ze sobą niespodzianki. Jedna - to przyjęcie w swoje szeregi TPH, druga - to 10 tys. zł w darze na potrzeby stowarzyszenia. - Będziemy nadal wspierać naszych przyjaciół w Chojnicach - podkreśla Menheere. - Jesteśmy otwarci na różne propozycje, chcemy pomagać najlepiej, jak umiemy.
Holendrzy wytańczyli się na balu za wszystkie czasy i oczywiście także brali udział w konkursach. Żywo interesują się tym, co się dzieje w stowarzyszeniu, wczoraj nie zabrakło ich na zebraniu TPH.
Zapytaliśmy Małgorzatę Kaczmarek, jak wygląda sytuacja z przymiarkami do budowy stacjonarnego hospicjum. - W planach jest rozbiórka starego obiektu - wyjaśniła nam. - Potem zaprojektowanie nowego. Mamy świadomość, że budowa może potrwać dłużej niż dwa lata...
Czytaj e-wydanie »