Trzemeszno nie jest jedyną gminą, gdzie podwładny rywalizuje z urzędującym burmistrzem w wyborach. Podobnie było w Mogilnie. Leszek Duszyński także o kolejną kadencję musiał walczyć ze swoimi podwładnymi. Tyle, że w Trzemesznie rywalem Krzysztofa Derezińskiego był m.in. Paweł Piechowiak, szef wydziału inwestycji. Nie tylko rywalizował w pierwszej turze, ale w drugiej jednoznacznie poparł Marka Gotowałę. Burmistrz Dereziński przyznaje, że wśród jego podwładnych, współpracowników jest grono osób, które nie było lojalne. I przypomina sytuację, kiedy osoba z ratusza wezwała policję, by zbadać stan trzeźwości włodarza.
- Tu nie chodzi o zemstę. Nie jestem mściwy. Chodzi o komfort pracy. Codziennie podpisuję nawet setki dokumentów. Tu muszę mieć zaufanie. A trudno pracować z osobami, do których nie mam zaufania - mówi burmistrz.
Przeczytaj również: Brudna kampania wyborcza w Grudziądzu. Wycinają kandydatów
Na razie nie chce wskazywać z kim ewentualnie się pożegna. Przyznaje, że nie chce podejmować decyzji pod wpływem emocji, ale też nie chce zbyt długo czekać ze zmianami kadrowymi.
Krzysztof Dereziński dodaje: - To były moje najtrudniejsze wybory. Nie zabrakło agresji i braku lojalności - mówi.- Przegrałem wybory do powiatu. Wygrałem w drugiej turze przewagą zaledwie 55 głosów. Pan Gotowała walczył bardzo fair, jako pierwszy złożył mi gratulacje. Teraz będziemy współpracować, on jest w radzie powiatu, w rządzącej koalicji, jest szefem OSP, jesteśmy na siebie zdani.
Czytaj e-wydanie »