Chyba każdy zawodnik, niezależnie do dyscypliny, marzy o tym by wystąpić w imprezie o randze mistrzostw świata. Przed taką szansą stanął Przemysław Żokow-ski, nauczyciel wf w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Świeciu. Nie krył, że z wyjazdem do Budapesztu, gdzie mieli się spotkać najlepsi kulturyści klasyczni, wiązał duże nadzieje. - Czułem, że jestem świetnie przygotowany, zresztą cały czas utwierdzał mnie w tym trener polskiej kadry Leszek Michalski - przekonuje Żokowski. - Z pewnością, mówił prawdę. Oczywiście, kulturystyka jest sportem porównawczym i nie widząc przeciwników, trudno określić swoje szanse na podium. Niemniej, w wielu przypadkach doświadczony fachowiec wie, co widzi. Mówiono mi wprost: będziesz na podium.
To nie mój wzrost
W kulturystyce klasycznej, inaczej niż ekstremalnej, liczą się przede wszystkim proporcje i to, jak prezentują się poszczególne partie mięśni. Waga jest ściśle powiązana ze wzrostem. Żokowski, mierzący 174,5 cm, rywalizował w kat. 171-175 cm, w której żaden z zawodników nie mógł ważyć więcej jak 79 kg. Przed każdymi zawodami zawodnicy są mierzeni i ważeni. Tak było również na Węgrzech. Gdy Żokowski stanął pod miarą, jakimś cudem odczytano 175,3 cm. - Czułem, że miara nie oparła się na głowie i gdy chciałem ją docisnąć usłyszałem od sędziego, że jak jej dotknę, to mnie zdyskwalifikują - żali się. - Co miałem zrobić? Wszystko to odbywało się w bardzo nieprzyjemnej atmosferze, bo wcześniej zdenerwował ich jeden z zawodników. Wiedziałem już, co to znaczy. Z powodu tych ośmiu, a właściwie trzech milimetrów trafiłem do kolejnej kategorii: 175-180 cm. Wiedziałem, że nie ma szans rywalizować z kulturystami o 7-8 kg cięższymi.
Najciekawsze jest to, że trener polskiej reprezentacji złożył protest, który pozytywnie rozpatrzono. Tyle, że już po mistrzostwach.
Ostatecznie, zawodnik ze Świecia zajął w półfinale 14 miejsce. - Widziałem rywali w mojej kategorii i jestem pewien, że gdyby dano mi szansę z nimi rywalizować, nie wróciłbym bez medalu - zapewnia. - Cóż. Przez moment czułem się bardzo źle z tym jak mnie potraktowano, ale z drugiej strony zyskałem determinację, jakiej nigdy nie miałem. Zrobiłem sobie dwutygodniową przerwę i po niej znowu wejdę w cykl treningowy.
W kwietniu czekają go mistrzostwa Polski. Jeśli wygra w swojej kategorii, otworzy mu to drzwi do mistrzostw Europy i świata. Trzymamy kciuki!