- Tylko u nas, w Zdrojach, tak jest - mówią mieszkańcy z dumą. - A chłopaki są takie fajne, że aż miło. Trzeba o nich napisać, bo są tego warci. Pomocy nie odmówią, a każdy ich zna i wie, że takich ze świecą szukać. Ksiądz i rodziny mogą być z nich dumni. Widać, że robią, co mogą, żeby księdzu pomóc, chcą być pożyteczni dla ludzi. I to właśnie z naszej małej parafii są, aż każdy się dziwi.
Rzeczywiście, w wakacje w Zielonce turyści ciekawie przyglądali się dwóm klerykom, którzy stali obok proboszcza ze Zdrojów, poświęcającego odnowioną figurę_. _Słuchano też śpiewu kleryka Łukasza, bo nie żałował gardła, a głos ma jak dzwon.
- To prawda, że nasza parafia jest niewielka, bo obejmuje Zdroje, Trzebciny, Zielonkę, Ludwichowo i Pruskie i to może wzbudzać zdziwienie - przyznaje ks. proboszcz Leszek Grzela. - W każde wakacje Jacek i Łukasz są tu na dłużej. Seminarium jest sześcioletnie, więc przed nimi jeszcze dwa lata nauki.
Po ukończeniu seminarium w Pelplinie nie będą już pewnie tak często w domu, bo jako wikariusze zaczną posługę w którejś z diecezjalnych parafii.