Jakie przepisy:
- kierowcy nagminne gadają podczas jazdy przez "komórki" - mistrzowie potrafią jednoczesnie kierować, palić papierosa i rozmawiać przez telefon komórkowy
- często nie używają kierunkowskazów
- jeżdżą z wyłączonymi światłami, niektórzy nie wiedzą chyba, do czego światła służą
- poruszają się samochodami z nieważnymi tablicami (zapewne też bez ubezpieczenia OC)
- o parkowaniu gdziekolwiek nie wspomnę.
Osobną kategorią są tzw. "elki". Zwróćcie uwagę na ich stan. Auta są często brudne, bez działających świateł, albo ślepe na jedno oko. Przez szyby widać tylko, że ktoś siedzi w aucie. Po prostu wzór do naśladowania. Brawa dla instruktorów jazdy za dawanie przykładu. Trudno się potem dziwić, że nowi na drogach robią to, czego się niby nauczyli. Wsiadają do auta i jadą. Byle jak i byle gdzie.
Podejrzewam, że podobnie jest w innych miastach i miasteczkach Kujawsko-Pomorskiego.
Czy tak musi być? Mam nadzieję, że nie. Wystarczy pojechać do Niemiec, by się o tym przekonać.