Orzeczenie, które w środę zapadło w bydgoskim sądzie, zostało wydane podczas posiedzenia aresztowego w sprawie Tomasza G.
- Sąd zdecydował, że środek zapobiegawczy wobec Tomasza G. zostanie zamieniony z tymczasowego aresztowania na dozór policji - mówi mec. Krzysztof Ogrodowicz, obrońca G.
Oprócz tego biznesmen, który w dwóch poprzednich procesach został już uniewinniony, a następnie skazany na karę 25 lat więzienia, ma zakaz opuszczania kraju.
- Zastosowano również poręczenie majątkowe w wysokości 5 mln zł - dodaje mec. Ogrodowicz. - Z tego 1 mln do zapłaty w gotówce, a pozostałą część między innymi w formie zabezpieczenia hipotecznego.
Tomasz G. ma za sobą rok przebywania w areszcie. Trafił do niego pod koniec grudnia ubiegłego 2014. Tydzień przed osadzeniem go za kratami, 22 grudnia Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał go na 25 lat więzienia. Sędzia Mieczysław Oliwa wydając ten wyrok uznał jego winę, jako człowieka odpowiedzialnego za zlecenie zabójstwa urzędnika ubezpieczeniowego. Był nim Piotr Karpowicz, dyrektor Oddziału Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w bydgoskim PZU. Zginął 19 stycznia 1999 roku od dwóch strzałów oddanych z bliskiej odległości na parkingu przed ubezpieczalnią.
Razem z Tomaszem G. na ławie oskarżonych w tym procesie siedzieli Henryk L., pseudonim Lewatywa, Adam S. „Smoła”. Krzysztof B. i Tomasz Z. Na 25 lat więzienia oprócz Tomasza G. skazani zostali również „Lewatywa” i „Smoła”. W opinii sądu pierwszy z tych mężczyzn miał przyjąć od G. 50 tys. zł jako zapłatę za wynajęcie płatnego zabójcy, którym - w opinii sędziego i śledczych z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie - był Adam S.
Jak ustaliliśmy nowy proces ma odbywać się w szybkim tempie w trybie rozpraw wyznaczanych kilkudniowymi seriami.
***
Polecamy w pomorska.pl:
Tomasz G. wyszedł z aresztu. Wolność kosztowała go 5 mln [szczegóły]