Tomasz, który zatrzymał pedofila dopiero od nas dowiedział się, że podejrzany jest już na wolności

To prawdopodobnie pierwsza tego typu obywatelska akcja w Polsce. Tomasz, internauta z Bydgoszczy, doprowadził do zatrzymania w piątek 21-letniego mężczyzny, który czyhał na nieletnie dziewczynki w sieci.

- Wszedłem na czat. Zainteresował mnie nick (pseudonim - dop. red.) jednego z internautów, który oferował zarobek dla nastoletnich dziewczynek. Postanowiłem się podszyć pod 12-latkę i odezwałem się do niego. Nie odpowiedział, ale natychmiast napisało do mnie czterech innych użytkowników czatu. Jeden z nich najpierw złożył seksualną propozycję, później się z niej wycofał, ale ostatecznie zaczął nalegać na spotkanie i seks. Sprawdziłem go w sieci. Znalazłem go na portalu erotycznym.
Było tam jego zdjęcie, ale nie twarzy tylko narządów. Pisał, że umówi się na spotkania z kobietami i parami od 16 do 55 lat. Ten człowiek ma jakieś zaburzenia - opowiada Tomasz.

Do spotkania doszło, ale wcześniej bydgoszczanin poinformował o wszystkim policję. Ta zorganizowała obławę. - Uczestniczyłem w niej i go zatrzymałem, bo policjanci nie zdążyli. Jeśli kiedyś przydarzy się podobna sytuacja, to też zareaguję, chociaż trochę niepotrzebny jest szum medialny wokół tej sprawy. Płoszy innych zboczeńców - dodaje internauta.

Podejrzany był już przesłuchiwany przez prokuraturę. Postawiono mu zarzut usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego małoletniej. To przestępstwo zagrożone jest karą do 12 lat więzienia. Prokuratura zdecydowała, że nie zostanie aresztowany i będzie pod dozorem policji.

- Dowiaduję się tego od was. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy - mówi Tomasz.
Wczoraj nie zastaliśmy ani prokuratora prowadzącego sprawę, ani nadzorującego ją.