Tomasz Mikołajczak z Chojniczanki: Jedziemy do Jarocina po zwycięstwo!

O Chojniczance czytaj też w środowej "Gazecie Pomorskiej".

- Uff! Nie pamiętam dawno takich derby!
- Też sobie nie przypominam. Przede wszystkim, żeby sędzia przedłużył spotkanie o... 12 minut. Ot, zdarzyło się. Poza tym wszystko zagrało, jak należy. My na boisku, kibice z dopingiem i oprawą na trybunach. Derby, jak derby i fajnie, że możemy się teraz wszyscy cieszyć. Przepraszam, nie wszyscy, bo rywale wracają do domu smutni.

- Zagrałeś znów bardzo dobre zawody. Brakuje tylko tej wisienki, czyli bramki?
- Jakieś fatum wisi nade mną. Dochodzę do sytuacji i ich nie wykorzystuję. Kiedy je stwarzam kolegom, oni trafiają. Zaczynam wątpić, czy w tym sezonie zdążę się jeszcze przełamać.

Przeczytaj także: Szał radości w Chojnicach! Chojniczanka pokonała Bytovię Bytów! [zdjęcia]
- Zostały dwa mecze...
- Teraz to już nie ma znaczenia, czy gole będą mojego autorstwa czy kolegów. Przyszłość zależy wyłącznie od nas. Żal byłoby nie wykorzystać rysującej się szansy awansu.

- Masz w tym doświadczenie?
- O ile sobie przypominam, to dwukrotnie przeżyłem to uczucie w Nielbie Wągrowiec. Ale przydarzały się nam też spadki. Lepiej więc nie rozwodzić się nad tym, nie kusić losu. Jedziemy do Jarocina po zwycięstwo!