Tomasz Proszkiewicz złamał rękę!

Dla lidera I ligi to bardzo duża strata. Nie chodzi już nawet o punkty i asysty (Proszkiewicz w 15 ligowych meczach zdobył ich odpowiednio 13 i 12, kilka dołożył w Pucharze Polski), ale doświadczenie. Pod tym względem wielokrotny reprezentant Polski nie miał sobie równych w drużynie.

- Przede wszystkim potrafi zdobyć gola w trudnej sytuacji. Czasami obnskoczą go rywale, on ich strząśnie niczym niedźwiedź wilki i dalej pędzi na bramkę. Przy takich zawodnikach dużo łatwiej gole strzela się młodzieży - mówi trener Wiesław Walicki.

Na wczorajszym treningu Proszkiewicz po jednym ze starć na lodzie wpadł w bramkę, zaczepił ręką o siatkę. Nie zdołał jej w porę wyplątać i trafił do szpitala z podejrzeniem złamania. Badania niestety potwierdziły najgorszą diagnozę.

Napastnik będzie pauzował przez miesiąc, czyli praktycznie do końca sezonu. Nesta w ten weekend rozegra dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej. W kolejny weekend rusza krótki w I lidze play off, ostatni mecz torunianie rozegrają najpóźniej w połowie marca.

Miejsce Proszkiewicza w drugim ataku Nesty zajmie teraz Paweł Połącarz, a do podstawowego składu wskoczy Kamil Gościmiński. - Radziliśmy sobie wcześniej bez niego, więc poradzimy sobie także teraz. Po przyjściu w grudniu kilku doświadczonych graczy młodzież buntowała się, że straci minuty na lodzie. Teraz będą mieli okazję, żeby udowodnić swoją przydatność - podkreśla Walicki.

To nie pierwszy tak poważny ubytek w toruńskim zespole. Kontuzję palca wciąż leczy podstawowy bramkarz Nesty Tomasz Witkowski . W sytuacji drużyny nic to nie zmieniło, dotąd wygrała wszystkie 34 mecze w tym sezonie, strzelając rywalom aż 301 bramek.

W ten weekend torunianie dwa razy zmierzą się z Mazowszem Warszawa (w sobotę o 16.00 na Tor-Torze, w niedzielę na wyjeździe). Bez względu na wyniki tych spotkań wiadomo już, że w półfinale rywalem Nesty będzie Orlik Opole.