Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zginął Marcin K., znaleziony na Studziennej w Toruniu? W tle narkotyki i Belweder

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Ulica Studzienna w Toruniu. Tutaj, na klatce schodowej, znaleziono już ledwo żywego Marcina K. w nocy z 24 na 25 czerwca. Dziś przed domem palą się znicze.
Ulica Studzienna w Toruniu. Tutaj, na klatce schodowej, znaleziono już ledwo żywego Marcina K. w nocy z 24 na 25 czerwca. Dziś przed domem palą się znicze. Grzegorz Olkowski
Marcina K. znaleziono w nocy z 24 na 25 czerwca pobitego na klatce schodowej przy ul. Studziennej. Zmarł w szpitalu. Czy został pobity na tle porachunków narkotykowych? Był współoskarżonym w głośnym procesie o handel narkotykami w toruńskim Belwederze.

CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie

od 16 lat

Wczoraj "Nowości" ujawniły, że policja i Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód zajmują się sprawą zgonu mężczyzny, który w nocy z piątku na sobotę (24 - 25 czerwca) trafił do szpitala z ciężkim urazem głowy i zmarł. Według naszych informatorów padł ofiarą porachunków narkotykowych. Dziś — więcej informacji.

Kim był Marcin K.? Co się wydarzyło w nocy na ulicy Studziennej?

Marcin K. (ur. 1987 roku) był związany ze środowiskiem narkotykowym. Był jednym ze współoskarżonych w największym procesie tego typu toczącym się przed Sądem Okręgowym w Toruniu. To głośna sprawa "sklepu z narkotykami" w forcie św. Jakuba przy ul. Sowińskiego, potocznie nazywanego Belwederem. Według Prokuratury Okręgowej w Toruniu [⁣b]"sklep" był największym detalicznym dostawcą narkotyków w regionie.[/b]

Polecamy

W tym procesie, toczącym się już trzeci rok, głównym oskarżonym jest Tomasz S. "Sopel". Na ławie oskarżonych zasiadało jednak dotąd 18 osób. Wśród nich był Marcin K. właśnie. Od jego obrońcy z urzędu wiemy, że konsekwentnie nie przyznawał się do winy; nikogo też "nie sypnął". Oskarżony był o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wprowadzanie do obrotu dużej ilości środków odurzających (art. 56 ust. 3 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii) oraz o posiadania znacznej ilości narkotyków (art. 62 ust. 1 tejże ustawy).

Przez dłuższy czas mężczyzna był za kratami, jednak niedawno wyszedł na wolność. Według naszych informatorów mieszkał z matką przy ul. Antczaka. Poznał kogoś, chciał sobie na nowo ułożyć życie. Podobno jednak nie rozliczył się z poważnych sum związanych z narkotykami i stąd tragiczny skutek. "Chcieli mu dać nauczkę" - mówią nasze źródła.

- Znaleziony został na klatce schodowej przy ul. Studziennej, już ledwo żywy. W zasadzie bez oddechu — relacjonują nam informatorzy. Według ich wiedzy, mężczyzna został pobity. Miał przyjąć m.in. cios kijem bejsbolowym w głowę.

Wiadomo, że karetka pogotowia zabrała go stąd w nocy do szpitala przy ul. Batorego w Toruniu. W sobotę (25.06) rano zmarł. Lecznica przekazała o tym informację prokuraturze.

Sekcja zwłok potwierdziła uraz głowy. Co oficjalnie mówią śledczy?

Sprawa jest na bardzo wstępnym etapie badania. Komenda Miejska Policji w Toruniu oficjalnie na jej temat się nie wypowiada. Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód natomiast potwierdza, że w jej zainteresowaniu leży zgon torunianina. Na razie jednak jeszcze czeka na ustalenie kryminalnych i nie przesądza, czy będzie wszczynać śledztwo w kierunku pobicia ze skutkiem śmiertelnym.

Polecamy

Wczoraj (27.06) odbyła się sekcja zwłok zmarłego. -Biegły potwierdził, że przyczyną zgonu był uraz głowy. O mechanizmie powstania obrażeń wypowiedzieć się będzie mógł dopiero kolejny biegły, którego zamierzamy powołać, z dziedziny medycyny sądowej — przekazuje prokurator rejonowa Izabela Oliver.

Czy mężczyzna został pobity? I przez kogo konkretnie? Na ten temat ani prokuratura rejonowa, ani Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu jeszcze się nie wypowiadają. Nie ma też informacji o tym, by do tej sprawy kogokolwiek zatrzymano w charakterze osoby podejrzanej. Nie ma też pewności co do tego, w jaki sposób powstał uraz głowy u zmarłego. To, jak wskazuje prokurator rejonowa (powyżej), wyjaśnić będzie mogła kolejna ekspertyza biegłego.

Znicze na ulicy Studziennej. "Są ludzie, którzy dużo wiedzą, ale się boją mówić"

Nie jest wykluczone, że ofiara pobita została gdzie indziej, a na klatkę przy ul. Studziennej została podrzucona lub jakoś resztką sił się tutaj schroniła. Według naszych informatorów, w samej klatce tego domu lokatorzy odgłosów bójki nie słyszeli.

- Są jednak ludzie, którzy dużo wiedzą, ale boją się mówić. Wiadomo, dzieciaki się w ten narkotykowy interes nie bawią — zauważają nasi rozmówcy. -Tak czy inaczej, szkoda człowieka. Nikt nie zasłużył na taką śmierć. Oby to się udało wyjaśnić i nie skończyło się stwierdzeniem, że sam sobie głowę rozbił...

Od weekendu przed budynkiem na rogu ulicy Studziennej palą się znicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska