https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Komendant straży miejskiej na ławie oskarżonych

(awe)
archiwum/Wojciech Alabrudziński
- Zapytałem oskarżonego, czemu się tak zachowuje. Przecież jest monitoring! - zeznawał Szymon K. - Odpowiedział, że za kamerami są jego ludzie.

Wczoraj za barierką dla świadków w toruńskim sądzie stanęło trzech młodych mężczyzn, którzy w grudniu 2008 roku zostali wylegitymowani przez strażników miejskich. Na ławie oskarżonych siedział Wiesław Lewandowski, komendant toruńskich strażników. Śledczy zarzucają mu, że podczas tej interwencji przekroczył swoje uprawnienia: kopnął legitymowanego mężczyznę, a później sam rozpatrzył zażalenie na tę sytuację.

Skandal w toruńskiej straży miejskiej: komendant przekroczył uprawnienia [więcej informacji]

Świadkowie zeznali, że feralnego dnia wracali z wieczoru kawalerskiego. Na placu Teatralnym miał na nich czekać kolega, by ich odwieźć do domu. Tam zauważyli, że strażnicy miejscy legitymują grupę kilku osób.

- Zawołałem "Zostawcie kibica" - zeznawał Tomasz P. - W pobliżu był mężczyzna w skórzanej kurtce. Wysoki, ogolony na łyso. Gestykulował, jakby wydawał polecenia strażnikom. Nie wiedziałem, kto to jest.

Jak zgodnie zeznają świadkowie, komendant kazał wówczas zatrzymać Tomasza P. Mężczyzna został wsadzony do radiowozu i pojechał do izby wytrzeźwień, a strażnicy zaczęli legitymować pozostałych uczestników "kawalerskiego".

Przeczytaj także: Źle zaparkował. Strażnik rzucił go na siatkę i zakuł w kajdanki

- Mężczyzna w skórze był wulgarny - zeznawał Szymon K. - "Wyjmijcie, k..., ręce z kieszeni", nakazał. Nasz kolega, Maciej, zrobił to powoli. Wtedy mężczyzna go kopnął.

Świadkowie zeznali również, że powoływali się na monitoring. - Za 5kamerami siedzą moi ludzie - miał odpowiedzieć komendant. Z Wiesławem Lewandowskim próbowała też pertraktować Joanna R., wówczas dziewczyna jednego ze świadków. Prosiła o zawrócenie samochodu z Tomaszem P. Rzeczywiście - samochód wkrótce pojawił się na placu. - Przyjechało auto, ale to z innymi ludźmi, legitymowanymi wcześniej - zeznawał Szymon K.

Świadkowie byli zgodni, że komendant wyglądał na nietrzeźwego. - Był pobudzony, mówił niewyraźnie - zeznawał Marcin J., podkreślając, że sam wypił wcześniej tylko jedno piwo, bo organizował imprezę. - Chciałem zapalić, ale on wyrwał mi papierosa z ust. Czułem od niego alkohol.
Następna rozprawa w listopadzie.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jarpako
Ciekawe, że pijak po piwie jest ekspertem do określania trzeźwości innych. Czy są jakieś dokumenty potwierdzające nietrzeźwość komendanta. A swoją drogą po co wdawał się
w interwencję strażników? Wszyscy popełnili błędy, ale kibole są ważniejsi od służb
w Toruniu.
m
maniek
ale jaja
G
Gość
powinno się karać tych którzy takich oprychów pchają na takie stanowiska-bo to pewne ze ktoś go tam wsadził...przeraza to ze państwo polskie stwarza takie legalne gangi jak "straż miejska"często tam pracują osoby z "lwa przeszłością(tylko nigdy nie przyłapani)...od porządku powinna być policja-a zamiast stwarzać "gang"za ta kasę zatrudnić więcej policji lub lepiej ja wyposażając.BO DO OWYCH STRAŻNIKÓW NIGDY NIKT NIE BĘDZIE MIAŁ ZAUFANIA-ZRESZTĄ JAK DUŻA CZĘŚĆ POLAKÓW UWARZAM ZE TO PATOLOGIA NIE INSTYTUCJA KTÓRA MA POMAGAĆ i której choć w 10% można zaufać...
W
Weronika
Taka postawa komandanta rzutuje na opinię o całej straży miejskiej. Ten Pan nigdy więcej nie powinien pełnic kierowniczych funkcji w służbach porządkowych nadużywajac władzy, stosujac przemoc, zachowujac się wulgarnie.
c
cezbak
Od dawna uważam, że w zamiast utrzymywać Straż Miejską powinniśmy sfinansować dodatkowe etaty w Policji. Jakoś nie mogę się przekonać do tej formacji, jej stylu pracy i kompetencji funkcjonariuszy. Prawdę mówiąc jeśli widzę,że dzieje się coś niepokojącego nawet podświadomie nie przychodzi mi na myśl, by zadzwonić do SM.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska