Zobacz wideo: Tak budują linię tramwajową na Jar

Sędzia zmarł 23 kwietnia 2021 roku. Przegrał walkę z koronawirusem. Wiadomo, że hospitalizowany był na oddziale covidowym w lecznicy dziecięcej na Skarpie, która jest częścią Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarły "Nowości", istnieje podejrzenie, że zbyt późno wdrożono właściwą terapię.
Śmierć Marka Biczyka poruszyła do głębi nie tylko środowisko prawniczym, ale opinię publiczną. 47-letni przewodniczący II Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Toruniu był nie tylko cenionym z uwagi na kompetencje sędzią, ale i szanowanym człowiekiem.
Po zgonie do toruńskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Decyzją Prokuratury Regionalnej w Gdańsku sprawa - dla bezstronności - przekazana została tamtejszej Prokuraturze Okręgowej. Ta wszczęła śledztwo. Jakie są jego efekty po tylu miesiącach pracy? Oto bieżąca informacja dla "Nowości" z Gdańska.
Polecamy
Opinia biegłych - klucz do pytania o odpowiedzialność medyków
Prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazuje, że śledztwo prowadzone jest w kierunku narażenia życia i zdrowia pacjenta przez lekarzy oraz personel medyczny szpitala w Toruniu i - w konsekwencji - nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Podstępowanie toczy się nadal "w sprawie". Dotąd nikomu nie postawialiśmy zarzutów. Powołaliśmy zespół biegłych, który sprawdzić ma, czy nie doszło do błędu w sztuce medycznej. Na taką ekspertyzę, która będzie kluczowa w szukaniu odpowiedzi na pytanie o ewentualną odpowiedzialność personelu medycznego, czekamy już kolejny miesiąc - mówi.
Prokurator Wawryniuk dodaje, że do biegłych - do zaopiniowania - trafił cały wcześniej zebrany w śledztwie materiał. To między innymi dokumentacja medyczna oraz zeznania przesłuchanych już świadków.
Postępowania nie ułatwia fakt, że po zgonie doszło do kremacji. Mimo wszystko śledczy dokładają starań, by sprawę rzetelnie zbadać. Rzeczniczka podkreśla, że śledztwo nie dotyczy odpowiedzialności szpitala, tylko odpowiedzialności zawodowej poszczególnych osób.
Polecamy
Wiadomo, że zbadania sprawy oczekuje też wiele osób z toruńskiego środowiska prawniczego. Wątpliwości mają budzić: tryb i miejsce hospitalizacji, zastosowane leczenie, zbyt późne wdrożenie odpowiedniej przy koronawirusie terapii. Tego "Nowości" dowiedziały się nieoficjalnie ze źródeł, którym ufamy, ale które zastrzegają anonimowość.
Sędzia Marek Biczyk: nie tylko ceniony w pracy zawodowej, ale i dobry człowiek
23 kwietnia 2021 roku w głębokiej żałobie pogrążyli się są nie tylko najbliżsi sędziego, ale i całe toruńskie środowisko prawnicze. Tego dnia walkę z koronawirusem zakończył sędzia Marek Biczyk. "Walczył o każdy oddech do końca" - pisaliśmy. I taka była prawda...
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
- Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
- Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
- Toruń Retro!
- Sport w Toruniu
Środowisko było wstrząśnięte, bo sędzia miał zaledwie 47 lat. Mimo młodego wieku był już doświadczonym sędzią, cenionym nie tylko za profesjonalizm, ale i życzliwość, spokój, życiową mądrość. Jego pożegnanie odbyło się w sobotę, 1 maja 2021 roku. Mszę świętą żałobną odprawiono w kościele pw. Podniesienia Krzyża Świętego. Ceremonia pogrzebowa odbyła się na cmentarzu w Kaszczorku.
Przypomnijmy, że Marek Biczyk rozpoczął swoja drogę zawodową w Sądzie Rejonowym w Grudziądzu, 26 kwietnia 2004 roku. Najpierw jako asesor sądowy, potem jako sędzia. Następnie orzekał w Sądzie Rejonowym w Toruniu, a od stycznia 2011 roku pracował w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Pełnił tutaj funkcję Przewodniczącego II Wydziału Karnego oraz koordynatora do spraw współpracy międzynarodowej i praw człowieka.
- Był niezwykle pogodnym i życzliwym człowiekiem. Emanował spokojem, chętnie dzielił się z innymi swoją dużą wiedzą prawniczą i bogatym doświadczeniem zawodowym. Jego odejście spowodowało wielka pustkę wśród nas, którą odczuwamy każdego dnia i jest niepowetowana stratą nie tylko dla nas, ale i dla wymiaru sprawiedliwości i społeczeństwa - te słowa wspomnienia, w imieniu wszystkich osób pracujących w Sądzie Okręgowym w Toruniu, przekazała nam jego rzeczniczka sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz.