https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toruń magiczny

Rozmawiał Adam Willma
Rozmowa z PAWŁEM SZROEDEREM, prezesem Stowarzyszenia Toruńskiego Forum Środowisk Twórczych PRUTHENIA

     - Powołaliście do życia kolejne stowarzyszenie. Czy utworzenie "Pruthenii" to nie mnożenie bytów ponad konieczność?
     - Stowarzyszeń nigdy zbyt wiele. Zanim ludzie formalnie się stowarzyszają, powstaje przecież jakaś jakaś idea, która ich łączy. Zależało nam, by w ramach "Pruthenii" stykać mogły się różne środowiska, stąd nazwa Toruńskie Forum Środowisk Twórczych. Chcieliśmy uwrażliwiać na specyficzną przestrzeń historyczno-geograficzna, jaką jest Toruń, przywracać mityczny wymiar tej przestrzeni. Niestety, bolączką Torunia jest zerwanie jego historycznej ciągłości.
     - Możliwe jest odtworzenie tej magii?
     - Wierzę, że tak. W tym kierunku zmierzają nasze inicjatywy. Próbujemy na przykład odszukiwać ciekawe postaci żyjące na przestrzeni wieków w tym mieście. Wiele z nich zostało zapomnianych, ponieważ mówienie i pisanie o historii Torunia było często jednostronne. Jeśli weźmiemy wszelkie współczesne kalendaria dotyczące miasta, mamy historyczne daty w XVII i XVIII wieku, a później dziurę w wieku XIX. I nagle miasto odzyskuje historię dopiero po roku 1918.
     - Toruń jest jednym z tych miast, w którym elity tworzą na ogół "przyszywani" torunianie. Paradoksalnie, również członkowie "Pruthenii" w większości do nich należą...
     - Owszem, większość z nas pochodzi z innych miejscowości lub należy do torunian w drugim pokoleniu. Na razie nie ma wśród członków Stowarzyszenia osób, które mogłyby poszczycić się długą mieszczańską tradycją. Ale Toruń pozbawiony jest mieszczaństwa charakterystycznego dla Poznania czy Krakowa.
     - Skąd wzięła się nazwa Stowarzyszenia?
     - Autorem jest historyk dr Dariusz Dąbrowski. Nazwa miała odnosić się do miejsca, a jednocześnie miała być pozbawiona negatywnych konotacji historycznych. Etymologia tego słowa wywodzi się od Pruthentów - tak określano mieszkańców naszego regionu w różnych tekstach historycznych. Nie chcieliśmy używać nazwy "Prusy", która może wzbudzać negatywne skojarzenia. Pruthenia jest przestrzenią bardziej mityczną - gdzieś pomiędzy Gdańskiem, Olsztynem, Szczecinem i od Południa - Mazowszem.
     - Ile osób zainteresowało się waszą działalnością?
     - Członków jest niewielu, ale przybywa osób, które starają się nas wspierać. Planujemy organizację seminariów naukowych z naciskiem na wiek XIX w Toruniu. Nie powinno zabraknąć również popularniejszych form działalności - chcemy zorganizować cykl wycieczek po Toruniu śladem grafik Steinera. To najlepsza lekcja uświadamiająca, jak bardzo żywą jest architektoniczna tkanka miasta.
     - Toruń sprzedaje turystom urodę, ale nie sprzedaje swojej tajemnicy. Z czego bierze się ta słabość w porównaniu z Krakowem czy Gdańskiem.
     - Rzeczywiście, należy uczyć się od Gdańska, który za sprawą miłośników na nowo stał się legendą. Legendą żywo korzystającą z literatury. Dziś niektóre dzielnice Gdańska kojarzą się turystom nie tylko z "Blaszanym bębenkiem", ale i z "Weiserem Dawidkiem" Pawła Huelle. Cieszy mnie, że potrzebę takiego ożywienia miasta ma młodzież licealna; w tych ludziach drzemie ogromny potencjał. Mam nadzieję, że nasze steinerowskie wycieczki czy publiczne dyskusje wyzwolą ducha ciekawości. Bo wszystko zaczyna się od ciekawości własnego domu i własnej ulicy. Zobaczymy czy ten eksperyment się powiedzie.
     PS. Kontakt z "Pruthenią" - telefon 0 56 66 23 224 albo 66 19 629

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska