Od kilku lat toruński Apator funduje stypendia dla utalentowanych fizyków z UMK. Docenia tych, których pomysły mogą pomóc w rozwoju zakładu. Leszek Wydźgowski wymyślił nowy czujnik do pomiaru prądu. Dokładność to jedna z zalet urządzenia pana Leszka. Ale nie tylko. Czujnik ma duży zakres pomiarowy. - Możliwości tych, które teraz są używane powoli się kończą.
Czytaj też: Jak połączyć biznes i naukę?
Musiałyby być coraz większe, więc nie zmieszczą się w standardowych obudowach - wyjaśnia konstruktor. Toruńskiego czujnika nie da się też oszukać. - W tym momencie nie jest problemem udowodnić, że ktoś manipulował w liczniku. Liczniki często jednak znajdują się na klatkach schodowych, więc dostęp do nich mają też osoby trzecie - mówi. Dwa prototypy zbudowane przez fizyka testy przeszły pozytywnie. Czy pomysł pana Leszka będzie w produkcji?
Cezary Mikowski z Apatora mówi: - Jest na to duża szansa. Najpierw trzeba jednak uregulować sprawy patentowe. To może trochę potrwać.
Leszek Wydźgowski jest już pracownikiem uczelni, wkrótce będzie bronił pracy doktorskiej i marzy o połączeniu kariery naukowej ze współpracą z przemysłem.
Przykład innych toruńskich fizyków pokazuje, że to da się zrobić. Skonstruowany w zespole fizyki optycznej tomograf został wyprodukowany przez Optopol z Zawiercia i jest używany w klinikach na całym świecie. Firma zaś na terenie instytutu fizyki otworzyła swoje biuro projektowe, w którym zatrudnia toruńskich magistrantów i doktorantów. To pierwszy tak spektakularny sukces współpracy naukowców z przemysłem.
Czytaj też: Rozwijamy w Toruniu biznes mimo kryzysu
Wynaleziony na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy skaryfikator dostał nawet medal na targach innowacyjności w Brukseli. To urządzenie, które służy do usuwania osłon nasion po to, aby łatwiej kiełkowały. Nie wymaga wstępnej obróbki, ma większą wydajność, jest proste konstrukcyjnie i nie pyli. Urządzenie pracuje w Przedsiębiorstwie Nasiennym PNOS w Ożarowie Mazowieckim.
- Ma ono pomóc w utrzymaniu polskiego przemysłu nasiennego i obronić go przed konkurencją holenderską czy niemiecką - mówi jeden z jego wynalazców prof. Wojciech Weiner.
Teraz twórcy skaryfikatora czekają na jego opatentowanie.
