Kapitalny remont kamienicy przy toruńskim Nowym Rynku trwa od trzech lat. A końca nie widać.
- Żyjemy jak w średniowieczu - pokazuje na zdemolowane ściany klatki schodowej Urszula Pigła. - Ale fakt, że jest paskudnie, to jeszcze nic. Mamy sto razy gorsze problemy na głowie. Otrzymaliśmy notoryczny zakaz korzystania z własnych łazienek i ubikacji. Ponoć przez remont. Moim zdaniem to zwyczajna zemsta właścicieli. Chcieli mnie usunąć z mieszkania, ale się nie udało. Na przykład w jednym z moich pomieszczeń miała być winda potrzebna do remontu. W głowie się nie mieści!
To jakiś koszmar
- Wydzielono nam wspólny wychodek - dodaje pan Marcin. - Jedno miejsce dla dwudziestu kilku osób, w tym malutkich dzieci! I na dodatek nie ogrzewane. Tutaj nie jest bezpiecznie. Nocne wędrówki za potrzebą przez pół korytarza, mogą się skończyć zarobieniem w głowę. O tym, jak się prezentuje nasza "toaleta" nawet nie wspomnę. Wystarczy rzucić okiem. Zamiast umywalki jest kranik na dole ściany. Aż człowieka obrzydzenie bierze.
Niestety, przez mróz w kamienicy od tygodnia wcale nie ma wody. Lokatorzy są załamani.
- Mam dwójkę małych dzieci - podkreśla pan Marcin. - Najmłodsze skończyło dziewięć miesięcy. Zwykła kąpiel czy przepierka są dla mnie i żony wyzwaniem. Podgrzewamy wodę w czajnikach i pierzemy stosy ciuszków. Doszło do tego, że prysznic po pracy jest dla mnie marzeniem. Jeśli ktoś ma własne auto, może jeszcze jechać z baniakami do źródełka. Choć najbliższe jest dopiero przy Legionów. Ale co mają począć starsi ludzie? Chodzić z butelkami po Szerokiej i błagać na kolanach o wodę właścicieli barów? Nasza cierpliwość ma granice. Zwierzęta gospodarskie żyją w lepszych warunkach, bo mają dostęp do świeżej wody. Potrzebujemy chociaż beczkowozu. Byłoby odrobinę łatwiej.
Nakazy eksmisji dla mieszkańców
Co na to wszystko Wiesław Olszewski, administrator pechowego budynku? Mężczyzna stwierdza, że nie jest w stanie pomóc: - Warunki są, jakie są. I dodaje. - Ja tu tylko sprzątam, jak to się mówi. Co mogę zrobić? Ktoś na złość otworzył w nocy okno i wszystko zamarzło. To zagrywki lokatorów.
Kiedy zakończy się remont, który trwa od 2007 roku? - Jest zaplanowany na kilka lat - tłumaczy Olszewski. - A przebudowa stanęła, bo jedna z lokatorek, pani Pigła, nie udostępniła nam pomieszczenia, gdzie miały być przeprowadzone instalacje techniczne. Dostawała oferty pieniędzy, dostawała oferty zamiennych lokali. A ona nie chce się przeprowadzić.
- Każde mieszkanie miało swoje minusy - mówi pani Urszula. - A to było do kapitalnego remontu, a to ze wspólnym przedpokojem. Sama wyremontowałam swoje gniazdko i po prostu chcę tutaj zostać. Za mieszkanie na działkach albo w piwnicy na Wrzosach podziękuję.
Lokatorzy otrzymali nakaz eksmisji. Sprawa o eksmisję pani Urszuli została już umorzona.
Do tematu powrócimy.
Udostępnij