Sezon grzewczy zaczął się niedawno, ale strażnicy miejscy już przyjmują zawiadomienia od mieszkańców, którzy nie mogą znieść buchającego z wielu kominów smrodu. - Nie wiem, czym moi sąsiedzi palą w piecu, ale na pewno nie jest to węgiel - podejrzewa pani Krystyna, mieszkanka Bydgoskiego Przedmieścia. - Smród jest taki, że wcale nie otwieram okien w mieszkaniu.
Niewiele lepiej jest przy ul. św. Józefa, gdzie mieści się osiedle domków jednorodzinnych.
- Rzeczywiście, mamy sygnały od torunian, którzy podejrzewają, że ich sąsiedzi palą w piecach nie wiadomo czym - przyznaje Mirosław Bartulewicz, naczelnik wydziału organizacyjnego toruńskiej straży miejskiej. - Na każdy taki sygnał reagujemy. W ciągu ostatnich dni mieliśmy trzy takie zgłoszenia, na szczęście dwa okazały się bezpodstawne.
W 2010 roku strażnicy miejscy sprawdzili 62 takie zgłoszenia. Skierowali jeden wniosek do sądu i wystawili 62 mandaty. Rozpiętość kar była różna, od 100 do nawet 500 zł. - Te statystyki dotyczą każdego nielegalnego spalania śmieci - wyjaśnia Mirosław Bartulewicz. - Ale większość przypadków rzeczywiście dotyczy spalania odpadów w piecach.
Dla porównania: w całym 2009 roku strażnicy miejscy sprawdzili 22 podobne zgłoszenia i wystawili tylko 1 mandat.
- Przy każdym spalaniu ropopochodnych tworzyw uwalniamy setki bardzo szkodliwych substancji - podkreśla Krzysztof Ślebioda z Pracowni Zrównoważonego Rozwoju. - Wyjaśnienie, że "przecież plastik się świetnie pali" nie jest usprawiedliwieniem.
Czym są tworzywa ropopochodne? To między innymi opony, ale także plastikowe butelki po napojach czy opakowania po jogurtach. Wszystkie one - spalane - zatruwają nie tylko środowisko, ale i nasze płuca.
Palimy w piecu odpadami, żeby zaoszczędzić na węglu. Jego tona kosztuje ponad 600 zł. Co więc może być alternatywą dla drogich w utrzymaniu pieców węglowych? - Na przykład pompy ciepła lub popularne solary, czyli kolektory słoneczne - wyjaśnia Krzysztof Ślebioda. - Umieszczone na dachach budynków wykorzystują naturalną energię. Można na nie dostać dofinansowanie, więc coraz częściej są widoczne na dachach budynków.
Pompy ciepła to już większy wydatek - na pompę głębinową trzeba wydać nawet do kilkudziesięciu tysięcy zł. Takie urządzenia pobierają energię z otoczenia - z gruntu - i w ten sposób ogrzewają budynek.
Czytaj e-wydanie »