Czy Skyway jest nas w stanie jeszcze czymś zaskoczyć?

Ostatnim elementem śledztwa, na który czekała Prokuratura Okręgowa w Toruniu, była pewność co do poczytalności starszej z oskarżonych kobiet. Sprawa ta wreszcie się wyjaśniła - nadeszła oczekiwana ekspertyza.
- Z opinii sądowo-psychiatrycznej dotyczącej Wandy Ł. wynika, że miała ona zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem - przekazuje "Nowościom" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.
Śledztwo zakończono właśnie skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. Wanda Ł. z Torunia i jej córka Kinga odpowiedzą za czerpanie korzyści z cudzego nierządu i pranie brudnych pieniędzy. Na ławie oskarżonych zasiądzie także Mirosław K., narzeczony młodszej z torunianek, który miał pomagać kobietom w prowadzeniu tego rodzinnego seksbiznesu.
Na pracy prostytutek zarobiły 4,3 mln złotych - ustaliła prokuratura
Wanda Ł. i jej córka Kinga rządziły agencjami towarzyskimi w Toruniu, Wrześni i Kutnie przynajmniej przez 5 lat. Prokuratura podaje okres od stycznia 2016 do lipca 2021 roku (wtedy interes rozbito).
Według ustaleń śledczych obrotne kobiety na seksbiznesie zarobiły przynajmniej 4 mln 398 tys. zł. Od lutego 2021 roku pomagał im w tym Mirosław K., narzeczony młodszej z pań. Obecnie podawany zysk jest ponad dwukrotnie większy od wstępnych ustaleń, gdy mówiono o 2 mln zł.
To Wanda Ł. i jej córka organizowały sesksusługi w agencjach, zapewniały prostytutkom lokale, dostarczały im środki higieniczne. To one reklamowały usługi seksualne, umawiały kobiety z klientami, organizowały transport do nich. Oczywiście, matka z córką nie działały hobbystycznie, tylko dla zysku. Uczyniły sobie z tego seksbiznesu stałe źródło dochodu - prostytutki oddawały przynajmniej połowę zarobionych pieniędzy.
Polecamy
Kobiety inwestowały zyski w mieszkania i tak prały brudne pieniądze. Grozi za to do 8 lat więzienia
Zyski z seksbiznesu kobiety lokowały w nieruchomościach. Zgodnie z zaostrzonymi w lutym br. zarzutami wyglądało to następująco.
W okresie od sierpnia 2018 roku do listopada 2019 roku w Toruniu oraz innych miejscowościach kraju, działając ze z góry powziętym zamiarem pieniądze pochodzące z przestępstwa Wanda Ł. i Kinga Ł. ukryły, przekazały oraz wprowadziły do obrotu prawnego. Po to, by - mówiąc najprościej - wyprać zyski.
W sierpniu 2018 roku matka kupiła mieszkanie w Toruniu za 271 tys. zł. W lutym kolejnego roku ten lokal przekazała córce w formie darowizny za 33 tys. zł. Po dwóch miesiącach dokonała na jej rzecz kolejnej darowizny - w wysokości 82 tys. zł. Następną nieruchomość - także w Toruniu - kobiety kupiły pod koniec 2019 roku - zapłaciły za nią ponad 335 tys. zł.
Takie są ustalenia śledczych i takie zarzuty torunianki usłyszały. Czerpanie korzyści z cudzego nierządu i uczynienie sobie z tego stałego źródła dochodu to przestępstwo opisane w art. 204 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Natomiast pranie brudnych pieniędzy - a art. 299 Kodeksu karnego. Stręczycielstwo zagrożone jest karą do 3 lat więzienia, a drugie przestępstwo - karą do 8 lat pozbawienia wolności.
WAŻNE. Oskarżone kobiety odpowiadać będą przed sądem z wolnej stopy
- Seksbiznes rozbili w lipcu 2021 roku policjanci działający na polecenie prokuratury. Sukces - wraz z fotograficzną dokumentacją kobiet prowadzonych w kajdankach - ogłosiła policja. Ale obecnie pani Wanda i jej córka Kinga mogą już kolejny rok cieszyć się wolnością. Tak zdecydowała sama Prokuratura Okręgowa w Toruniu.
- 19 stycznia 2022 roku prokuratura wydała decyzję uchylająca im tymczasowy areszt. Wobec kobiet zastosowane zostały tak zwane "środki wolnościowo". Były to: to dozór policji połączony z zakazem kontaktowania się ze świadkami (aby zapobiec matactwu), zakaz opuszczania kraju, poręczenia majątkowe w kwocie po 5 tysięcy zł.