To było dwa lata temu, na parkingu przy ul. Kopernika, około godziny czwartej nad ranem. Do siedzących w samochodzie dwóch mężczyzn nagle podbiegli municypalni. Podejrzewali, że pijani chcą jechać autem. Strażnicy wybili szybę i siłą wyprowadzili mężczyzn z pojazdu. - Złamali mi rękę - opowiada poszkodowany Sławomir Okoński. - Butem nadepnęli mi na głowę. Potem pociągnęli mnie za rękę, która pękła w przedramieniu.
Zeznania Okońskiego potwierdza zapis na jednej z kamer zainstalowanej przy ul. Kopernika.
Komendant straży miejskiej, Wiesław Lewandowski, w sierpniu 2007 roku na antenie radia GRA mówił, że obraz kamery skacze i widzimy go zaledwie co dwie minuty. Okazało się jednak, że zapis z tej kamery był nieczytelny, ale była jeszcze druga kamera, która nagrała całe zdarzenie. W tym przypadku jakość była już zdecydowanie lepsza.
Komendant Lewandowski tłumaczy, że o istnieniu drugiej kamery nie miał pojęcia. Teraz o tym już wie, ale i tak nie zobaczył, co zarejestrował miejski monitoring. - Prokuratura uzyskała nagranie z drugiej kamery, gdzie można zobaczyć całe zdarzenie - mówi.
- Pan, jako komendant straży miejskiej, naprawdę nie wiedział, że jest druga kamera?
- Wtedy nie wiedziałem - odpowiada. - Chyba pan nie sądzi, że będę się uczył na pamięć tego, gdzie są zlokalizowane kamery w mieście.
Sprawę ponownie wyjaśnią śledczy. - Dotarł do nas wniosek o podjęcie postępowania w tej sprawie - mówi Ewa Janczur z Prokuratury Centrum-Zachód. - Rozpatrzymy go w ciągu 30 dni.
Sławomir Okoński przez sąd został uniewinniony. Teraz żąda od municypalnych odszkodowania.