Przypomnijmy, w poniedziałkowym wydaniu gazety pracownice Sharpa skarżyły się na swoją brygadzistkę. Mówiły m.in. o tym, że przełożona narzuca im zbyt szybkie tempo pracy, nie pozwala korzystać z toalety i pić wody. Kierownictwu miały za złe, że przymyka oko na takie praktyki.
Ludzie mówią
Na internetowym forum „Pomorskiej” zrobiło się gęsto od komentarzy byłych i obecnych pracowników Sharpa. Większość z nich potwierdza wersję kobiet i mówi o trudnych warunkach pracy.
Czytaj też: Nie chcemy tak harować! Pracownice Sharpa skarżą się na mobbing
- Pracuję w tym zakładzie, właśnie zaraz idę do pracy na popołudnie na 12 godzin, do 2 w nocy. Nadgodziny są przymusowe. Pracuję tam od 10 miesięcy, a mam już trzy upomnienia pisemne, ponieważ nie zgadzam się na niektóre z ich zachcianek. Ostatnio dostałem za to, że wyciągnąłem telefon z kieszeni, aby zobaczyć, która godzina - pisze „Gość”. - To jest niewolnictwo, tam nie ma ziewania, haruje się całe osiem godzin, w tym jedna 25-minutowa przerwa. Jak się spóźnisz kilka sekund - upomnienie. Jest gorąco, ludzie mdleją, a nie ma szans, żeby iść na wodę - dodaje „pracownik Sharpa”. - Te, co tak piszą, że mdleją to zapewne linia c, czyli Sharp aquas. Tam jest duszno i gorąco, czasami ludzie przysypiają przy stanowiskach pracy, bo ciepło i duszno od telewizorów - pisze „bca2007”.
Czytelnicy kontaktują się z nami także telefonicznie. Pan Zdzisław (imię zmienione): - Pracujemy z żoną w Sharpie i cieszymy się, że w końcu ktoś nagłośnił tę sprawę, może coś się zmieni. Póki co, jest bardzo źle. Brygadziści i liderzy zachowują się, jakby zachłysnęli się władzą. Zwłaszcza kobietom w tym zakładzie jest ciężko. Popędzanie elementów na taśmie to norma. A przecież człowiek to nie robot.
Można zgłosić problem
Dorota Senator, menedżer z Sharpa tłumaczy, że wszyscy pracownicy są informowani o możliwości zgłoszenia takich problemów do działu HR. Przypomina też, że cała kadra kierownicza, począwszy od członków zarządu, skończywszy na brygadzistach, przechodzi specjalne szkolenia antymobbingowe. - Dodatkowo, monitorujemy warunki pracy za pomocą anonimowych ankiet, w których pytamy pracowników m.in. o relacje z przełożonymi - mówi Senator.
Czytaj też: Toruń: W Sharpie znów łamią prawo
Na wypełnienie i oddanie ostatniej ankiety zdecydowało się ok. 30 pracowników spośród 1,5 tys. Jak zapewnia Senator, w żadnej nie był sygnalizowany mobbing.
