Chodzi o sytuację z września minionego roku. Wtedy na Rynku Staromiejskim w Toruniu odbył się wiec Kongresu Nowej Prawicy, na który przyjechał m.in. Janusz Korwin-Mikke. Na Starówce czekali już na niego młodzi torunianie z ulotkami, w których podkreślali, że nie zgadzają się z poglądami kontrowersyjnego polityka.
Czytaj też: Kirwin-Mikke:zlikwidować zasiłek dla bezrobotnych, nie robić na nierobów
- Staliśmy i trzymaliśmy transparent: "Korwin radzi: jesteś chory, to się nie lecz" - mówi Magda, jedna z obwinionych. - Wyrażaliśmy swoją opinię, czasem staraliśmy się coś krzyknąć, ale nasze okrzyki ginęły w hałasie.
Organizatorzy wiecu wezwali policjantów, którzy spisali dane protestujących. Trzy miesiące później sąd wydał wyrok w tzw. trybie nakazowym - czyli na pisemny wniosek oskarżyciela, na podstawie przedstawionych przez policję dokumentów.
Kara? Miesiąc ograniczenia wolności i obowiązek 20 godzin pracy społecznej dla trzech obwinionych osób oraz dodatkowo 400 zł grzywny dla czwartej.
Obwinieni torunianie uznali wyrok za skandaliczny i zgłosili się do kancelarii prawniczej. - Moi klienci legalnie uczestniczyli w legalnym zgromadzeniu - uznał adwokat Laszlo Schlesinger i wniósł sprzeciw. Sprawa ponownie trafiła wczoraj do sądu - tym razem w normalnym trybie.
Poskutkowało - już na pierwszej rozprawie oskarżyciel wniósł o umorzenie.
Sędzia Marcin Dąbek zgodził się z wnioskiem. - Prawo do swobodnego, pokojowego zgromadzenia, podobnie jak prawo do wyrażania własnej opinii jest jednym z filarów demokracji - mówił na sali sądowej. - A kiedy ktoś publicznie głosi swoje poglądy musi liczyć się z tym, że zetknie się z przeciwnym stanowiskiem. Na tym m.in. polega pluralizm.
Sprawa została umorzona. Decyzja nie jest prawomocna.
Czytaj e-wydanie »