Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń: Zamiast konkursów mamy przetargi. W nich liczy się przede wszytkim cena, a nie jakość

Katarzyna Fus [email protected] tel.56 61 99 926 fot. SXC
Młyny Richtera wizytówką miasta raczej nie będą
Młyny Richtera wizytówką miasta raczej nie będą
Brakuje u nas odważnych pomysłów architekto-nicznych. Przykład? Młyny Richtera będą tylko „odświeżone”. - To miejsce na nowoczesną formę - stwierdza z żalem architekt Jerzy Tusiacki.

Miasto kilka dni temu pokazało, jak ma wyglądać fragment młynów po remoncie. Na części wizualizacji widać, że obiekt nie porwie nas nowoczesnymi rozwiązaniami architektonicznymi. Kubatura ma być odświeżona, całość oświetlona, a wokół obiektu zagospodarowana zostanie przestrzeń. Miasto ma jednak gotowe rozwiązania tylko dla jednej trzeciej obiektu. Szkoda, bo pomysł na cały kompleks wraz z otoczeniem mógłby być magnesem dla inwestorów.

Czytaj też: Bydgoskie Przedmieście. Wiele zabytkowych budynków w tej części Torunia niszczeje z powodu braku pieniędzy na ich remont

Po raz kolejny w Toruniu o tym, jak ma wyglądać budynek, w który włożymy kilkadziesiąt milionów złotych, dowiadujemy się po przetargu. Wybieramy najtańszego wykonawcę projektu. Jeszcze gorzej jest, gdy inwestujemy w systemie projektuj i buduj (tak buduje np. UMK Collegium Humanisticum). Architekci mówią, że to kupowanie kota w worku. Tak można budować bloki socjalne, ale nie obiekty, która mają być wizytówką miasta. Efekt jest taki, że realizujemy najtańsze pomysły, z których później niekoniecznie jesteśmy dumni. Zdaniem specjalistów powinniśmy organizować konkursy. - Wtedy możemy wybrać najlepszy pomysł - uważa architekt Jerzy Tusiacki. - Dzięki konkursowi będziemy mieć świetną salę koncertową na Jordankach. To jeden z nielicznych dziś obiektów, który tchnie nowego ducha w oblicze Starówki. Podobnie mogłoby być z młynami.

Tusiacki jest przekonany, że można było zachować tylko najstarszą część budynku, resztę zaś zastąpić nowoczesną, współgrającą z młynami formą. Także Stare Miasto jest „skazane” na imitację lub daleko idące kompromisy. Brakuje tu ducha nowoczesności i upada wiele dobrych pomysłów zarówno jeśli chodzi o budynki, jak i małą architekturę.

Czytaj też: Jak się żyje na Bydgoskim Przedmieściu?

 

Przykładem może być niezaakceptowanie projektu Zbigniewa Mikielewicza, który proponował ustawienie na ul. Szerokiej instalacji w kształcie książki z prezentacjami multimedialnymi. Wygrała koncepcja szklano-kamiennych ławek z gotyckimi sztychami. Konserwatyzm konserwatorów uruchamia autocenzurę projektantów. Powoduje też to, że bardzo ciężko przekonać ich, że Starówka może i powinna zyskiwać inne niż tylko historyczne blaski. Wiedzą o tym niektórzy biznesmeni.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że toruńskie Stare Miasto wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO - mówi Krzysztof Mielewczyk, prezes sieci hoteli Solaris. - To powoduje jednak, że konserwatorzy są szczególnie wrażliwi na wygląd budynków. Rozumiem to, ale wydaje mi się, że jest tu miejsce także na inną architekturę.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska