www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun
Emeryt Ryszard Drzewiecki w Toruniu zamieszkał w 1975 roku. Jego pierwsza obserwacja? - Jadę tramwajem i słyszę "jo, jo". Nawet moje dzieci w piaskownicy to podłapały, ale skutecznie je tego oduczyłem - opowiada i deklaruje, że bardzo dobrze czuje się w Toruniu.
Bykiem na sąsiada
Prof. Maciej Mikołajewski, astronom uważa, że torunianie są powściągliwi w emocjach. - To widać szczególnie w dwóch miejscach: na stadionach i w teatrze. Nie umiemy się cieszyć grupowo. Drugą, fajną cechą torunian, jest bardzo silna identyfikacja ze swoim miastem. Nie można tego zobaczyć w Warszawie czy w Gdańsku. Dotyczy to nawet osób, które zamieszkały tu niedawno. Gdy trafiłem do Torunia od razu się w nim zakochałem.
"Szorska przyjaźń" łączy nas z Bydgoszczą.
Profesor, zaangażowany także w organizację festiwalu carillionowego, opowiada: - Kiedy pod hasłem "Toruń Europejską Stolicą Kultury 2016" graliśmy na rynku w Bydgoszczy, zawołałem: "Bydgoszcz pozdrawia Toruń!". W odpowiedzi usłyszałem entuzjastyczny krzyk z kilku tysięcy gardeł. Natomiast w Toruniu mój okrzyk: "Toruń pozdrawia Bydgoszcz!" spotkał się z grobową ciszą, na tle której odezwało się kilka niechętnych buczeń.
Wojciech Pietruszewski, były pracownik Apatora nie widzi konfliktu toruńsko-bydgoskiego: - Gorzej jest między Elaną, a Apatorem, niż między Toruniem, a Bydgoszczą. Znam dużo sympatycznych bydgoszczan, z którymi po meczu chodzę na piwo.
Jego zdaniem, to media wywołują burzę. Torunianie, według niego, są bardzo weseli, o czym świadczą pełne lokale, a w nich mnóstwo roześmianych osób.
Tylko jako żart
Grzegorz Karpiński, poseł PO, który teraz większość czasu spędza w Warszawie, uważa, że mieszkańcy Torunia mają w sobie dużo spokoju: - Poziom emocji jest tu mniejszy. Co ciekawe, ostatnio to moje spostrzeżenie potwierdziła torunianka, która zamieszkała w Warszawie. Spotkałem ją przypadkiem, okazało się, że prowadzi fast food. Rozmawialiśmy chwilę, pytałem jak się zaklimatyzowała, a ona na to: "W Toruniu łatwiej rozwiązuje się problemy. Ludzie są spokojniejsi".
Poseł nie zalicza się do tych, którzy nie lubią sąsiadów znad Brdy: - W mojej grupie wiekowej, 30-latków, toruńsko-bydgoskie animozje są tylko i wyłącznie powodem do żartów. Mój bliski przyjaciel Dominik Antonowicz jest z Torunia, a teraz mieszka w Bydgoszczy. Z kolei mój asystent Robert Gawłowski jest z Bydgoszczy, a mieszka w Toruniu.
Dr Hubert Czachowski, etnolog - dyrektor Muzeum Etnograficznego zauważa, że własną tożsamość często próbuje budować się w stosunku do obcych. W naszym przypadku... bydgoszczan. - Mieszkam tu od 1991 roku i byłem zaskoczony, że ów konflikt dochodzi do głosu nawet u osób, po których bym się tego nie spodziewał. Jest np. stereotyp, że to Toruń produkuje elity.
Jarosław Nadolski, PR-owiec (IBC) bardzo często jeździ po całym kraju i najczęściej, żartobliwie, słyszy uwagi odnoszące się do Radia Maryja.
- Pytają mnie, czy na co dzień chodzę w berecie - śmieje się pan Jarek i dodaje. - Toruń to miasto krzyżacko-niemieckie, a więc mówi się, że jesteśmy wyliczeni, wyrachowani i uporządkowani. Postrzega się nas także jako skąpych. Robienie biznesu w Toruniu rzeczywiście okazuje się często dużo trudniejsze niż poza nim. Torunianie bowiem targują się na maksa.